Adrian Bartosiński przystępował do batalii z Khalidovem jako niepokonany i choć bił się z legendą KSW w jego dywizji (waga średnia, do 83,9 kg), to był zdecydowanym faworytem bukmacherów. Po pierwszej wygranej bez większego trudu rundzie wiele wskazywało na to, że koniec Mameda jest bliski. Nic bardziej mylnego. Najpierw Khalidov spróbował duszenia za pleców, a po chwili zmusił rywala do odklepania zapinając tzw. balachę (dźwignia na łokieć).
Jurkowski i Szpilka świętowali zwycięstwo Mameda
- Nie ma większego kota w KSW od Mameda. Cała hala żyła tą walką, a Mamed jak to Mamed, nagle wziął i wyczarował coś z niczego. Było już widać siłę "Bartosa", on go tłamsił momentami, a tu balacha i po zabawie. I to jeszcze z takiej pozycji, w takim momencie - powiedział nam Szpilka na gorąco pod klatką w Gliwicach.
- Ja mu bardzo kibicuję. Mam przyjemność przebywać w jego otoczeniu, tak samo zresztą jak w otoczeniu Michała Materli. Dwóch wielkich mistrzów - etyka praca, przebiegłość, każdemu życzę takich kumpli. Mamed był taki spokojny w tym parterze, nie było żadnych niepotrzebnych ruchów. Nagle wstał, pyk i wygrał, to jest mistrzostwo, a ta nasza wspólna radość to było coś pięknego - dodał.
Jurkowski i Szpilka ruszyli w samych szlafrokach na plażę
Jurkowski i Szpilka po gali w Gliwicach nie wrócili jednak do Warszawy, a ruszyli nad polskie morze. Zatrzymali się w Sopocie i we wtorkowy poranek hotelowi goście musieli być w głębokim szoku. "Juras" i "Szpila" jak gdyby nigdy nic wyszli na zewnątrz... w samych szlafrokach. Ale spokojnie - panowie po prostu ruszyli na pobliską plażę, by pomorsować. Dla Szpilki to nic nadzwyczajnego, ale dla Jurkowskiego był to debiut. "Debiut. W morzu. W listopadzie🥶 Artur Szpilka i trener Kostka namówili. Kiedyś byłem bardziej asertywny😬" - napisał Jurkowski na Instagramie.