Mamed Khalidov zdetronizowany przez młodą gwiazdę organizacji KSW. Ikona największej federacji w Polsce została znokautowana w drugiej rundzie na KSW 65. Na szczęście obyło się bez użycia noszy, ale wojownik długo dochodził do siebie po nokautującym lewym. Na szczęście dwa ciosy Roberto Soldicia nie trafiły Mameda w głowę. A i tak ciosy były masakrujące. Twarz została po prostu zmiażdżona. O szczegółach opowiedzieli lekarze z Centrum Medycznego MML, Marek Rybicki i Michał Michalik.
NIE PRZEGAP! Znamy szczegóły operacji Mameda Khalidova. Włos jeży się na głowie, informacje dla ludzi o mocnych nerwach
KSW 65: Soldić uderzył jak kopiący koń
- To nie był sam cios. Mamed nadział się na te rękę. To prędkość Khalidova i ręki Soldicia - tłumaczył Michalik. Sytuację można porównać do zderzenia czołowego samochodów. W grę wchodzą po prostu dwie siły. Czeczenem podczas operacji zajmowali się trzej lekarze. Oprócz wymienionych Rybickiego i Michalika, także doktor Jaworska. - Sytuacja była dość rozległa, rzadko spotykana nawet na światowych rynkach. Zespoliliśmy ramy oczodołu, boki i podstawę. Potem dolną część oczodołu, która została zmiażdżona. Prawa część szczęki została oderwana - tłumaczyli lekarze.
Jak wyglądał Mamed Khalidov w dzieciństwie? Zobacz zdjęcia w galerii poniżej.
Można powiedzieć, że Khalidov miał jednak... sporo szczęścia. Rozcząstkowana kość oczodołu najprawdopodobniej nie uszkodziła oka, choć to zapadło się na niemal centymetr. Wojownikowi zaimplementowano płytkę, która pomoże oku utrzymać się we właściwym miejscu. - Niezwykłym problemem była kwestia gałki ocznej. Oczodół był połamany wieloodłamowo. Mamed jest mocno opuchnięty, ale nie ma dwojenia, rusza okiem - dodali.
NIE PRZEGAP! Szef KSW pokazał zdjęcie zmasakrowanego Chalidowa. Okropny widok, padły słowa o horrorze
KSW 65: Ile potrwa przerwa?
Przerwa Mameda Khalidova najprawdopodobniej powinna potrwać od sześciu miesięcy do około roku. - Spotykamy się z takimi sytuacjami od wielu lat. Nasza rekomendacja jest taka sama - rozważyć drugie życie. To nie jest tak że tkanki się nie zrosną. Nawet jak pojawi się uraz w mniejszej skali, trudno przewidzieć jak to się może skończyć. Tylko źle - dodał Michalik.