Krzysztof „Diablo” Włodarczyk zaskakująco o FAME. To dlatego nie doszło do jego walki?
Krzysztof Włodarczyk to jeden z bardziej utytułowanych i popularnych bokserów w naszym kraju. W ostatnim czasie wiele mówiło się o jego możliwej walce dla FAME MMA – nie byłby oczywiście pierwszym bokserem, który się na to zdecydował, bo nawet miał on walczyć na tej samej gali co Tomasz Adamek. Jednak „związek” FAME i Włodarczyka od początku był bardzo trudny. Pierwsza walka, którą miał on stoczyć dla tej federacji na FAME 19 z Arkadiuszem Tańculą, została odwołana przez obóz zawodnika. Gdy wydawało się, że raczej nie będzie kolejnego porozumienia, to FAME ogłosiło, że „Diablo” zobaczymy w starciu z Amadeuszem „Ferrarim” Roślikiem na FAME 22. Z tą walką też było jednak dużo problemów. Z biegiem czasu zmienił się rywal Włodarczyka, którym miał być Jarosław „pashaBiceps” Jarząbkowski, ale ostatecznie do starcia nie doszło, bowiem FAME ukarało pięściarza za niepojawienie się na konferencji. Sam Krzysztof Włodarczyk ma jednak inną teorię na temat tego, czemu federacji wykreśliła jego walkę z karty.
Krzysztof „Diablo” Włodarczyk zagościł niedawno na kanale „Oryginalne Zero”, prowadzonym m.in. przez Marcina Najmana. Tam postanowił on podzielić się z widzami niezwykle ciekawą teorią na temat tego, czemu nie doszło do jego walki na FAME 22. Zdaniem pięściarza mogło chodzić o... kwestie finansowe! – Wynagrodzenie, które miałem dostać ja i Jarek (Jarosław Jarząbkowski – przyp. red.) chyba przerosło organizatorów, tak mi się wydaje. Może coś tam im się nie spinało i pomyśleli sobie „dobra, jak jedna walka odejdzie, to może coś tam się zbilansuje”. (...), ja powiedziałem, ja jestem sportowcem, nie jestem klaunem. Nie róbcie takich świńskich sytuacji, a taką zrobili, nie chciało mi się tego rozgrzebywać, gadać, to że nie przyjechałem... Ja nie jestem od przyjazdu, wyjazdu, dojazdu – tłumaczył całą sytuację „Diablo” Włodarczyk.