Pomimo tego, że gala KSW Colosseum 2, która odbyła się na PGE Narodowym w czerwcu 2023 roku, pokrzyżowała plany Borysa Mańkowskiego na powrót do oktagonu. Jeden z legendarnych zawodników organizacji, jak wynika z jego słów w podcaście "Jurasówka", miał ogłosić swój wielki powrót właśnie na tej gali. Podczas pomocy w rozgrzewce jednak, Mańkowski niefortunnie złamał rękę w dwóch miejscach, co wyłączyło go z jakiejkolwiek większej aktywności na długie miesiące. W tym czasie "Diabeł Tasmański" skupił się jednak na pracy nóg, co jednak szybko obróciło się przeciwko niemu.
Po jednym z treningów Mańkowski obudził z potężnym bólem kolana. Początkowo niestety zignorował sygnały, jakie wysyłało mu ciało, ale niedługo później usłyszał, że musi przestać uprawiać swoją ukochaną dyscyplinę, jeśli nie chce się zmagać ze skutkami ubocznymi, które będą poważne.
- Ręka już wróciła do normy, już mogłem robić wszystko, ale coś to kolano nie tak... Idę zrobić trening - jest ok. Budzę się rano i noga mi się nie zgina... - relacjonował Mańkowski w rozmowie z Łukaszem "Jurasem" Jurkowskim.
W pewnym momencie "Diabeł Tasmański" nie mógł chodzić i spędził w łóżku trzy dni, walcząc z potężnym bólem kończyny. Wtedy postanowił coś z tym zrobić.
- I tak to trwało - nie ukrywam - zbyt długo, bo z 2 miesiące. Tu się zbierałem, tu leżałem i sobie myślę "nie no, to jest niepoważne...". Byłem na USG i podstawowych rzeczach. Pojechałem na rezonans no i okazało się, że jestem bliski naderwania przyczepu w kolanie. Lada chwila i będzie koniec. - ujawnił "Diabeł Tasmański".
Legendarny zawodnik KSW miał możliwość spojrzenia na swoich trenerów i kolegów z maty i zobaczyć, jak może wyglądać jego życie w najgorszym wypadku, kiedy nie będzie mógł m.in. zrobić przysiadu, czy normalnie funkcjonować.
- Moja fizjoterapeutka powiedziała mi "Borys, jeśli nie odpuścisz zapasów i ju-jitsu, to będzie miał to samo. Puści ci kolano, operacja i będzie jak Arek - czyli trener". - dodał.