Od końcówki ubiegłego tygodnia w Polsce zrobiło się bardzo niespokojnie. Trybunał Konstytucyjny orzekł bowiem, że dokonanie aborcji z powodu ciężkiej wady płodu jest niezgodne z Konstytucją. Społeczeństwo stwierdziło, że to zamach na prawa człowieka i ogólną wolność - postanowiło więc wyjść na ulice i dać wyraz swojemu niezadowoleniu. Rozpoczęły się intensywne protesty w całym kraju, choć nie wszyscy zgadzali się ze zdaniem protestujących.
Chcą od Igi Świątek WIELKICH PIENIĘDZY! Rozmowy ugodowe przełożone, znamy powód
W opozycji do zwolenników dawnego porządku w kwestii aborcji stanął Marcin Najman. A już szczególnie zawodnik federacji FAME MMA nie zgadzał się z podejściem względem miejsc związanych z kościołem - wiele z nich ucierpiało padając ofiarą aktów wandalizmu. Były bokser z Częstochowy postanowił więc wybrać się na Jasną Górę, aby osobiście przypilnować, że nic złego w tej lokalizacji się nie wydarzy. Zamieścił przy tym dramatyczny film na Twitterze.
"Nadciągają lewackie hordy" - wybrzmiały dramatyczne słowa Marcina Najmana, którego postawa jasno pokazuje, że nie zamierza się zgodzić na jakiekolwiek zbeszczeszczenie Jasnej Góry. A czy w Częstochowie faktycznie dojdzie do jakichkolwiek rozruchów? To jest już mocno wątpliwe, choć biorąc pod uwagę nastroje w społeczeństwie, to niestety niczego nie można wykluczyć...