Nie ma mocnego na Mariusza Pudzianowskiego! Potężny "Dominator" wszedł do klatki z "Bombardierem" z Senegalu, który siał postrach w całej Afryce. Teraz jednak nie miał za wiele do powiedzenia z legendarną polską siłą. "Pudzian" zmasakrował swojego rywala i zanotował kolejne zwycięstwo w karierze.
- Fajnie tak 18 sekund, ale to nie było tyle... To były cztery miesiące ciężkiej i mozolnej pracy. Jak mi się nie chciało, to musiało mi się zachcieć - mówił skromnie po wygranej "Pudzian"! Senegalczyk długo nie mógł dojść do siebie i nie wierzył, że starcie się zakończyło. "Bombardier" uronił nawet łzę. - On był mistrzem świata w zapasach, ja w strongmanach. Gdy przychodziłem do MMA ciężko było przełknąć gorycz porażki - wspomina swoje początki "Pudzian".
Pudzianowski zabrał głos po znokautowaniu Bombardiera. Wyjawił, jaki miał plan na rywala
Tak przez lata zmieniał się Mariusz Pudzianowski. Zobacz galerię!
KSW 64: Mariusz Pudzianowski szczerze o końcu kariery
Gwiazdor na razie nie myśli o końcu kariery. - Może wyjdę raz, dwa lub trzy. Tak naprawdę ja tylko mogę, nic nie muszę. Nie muszę nikomu już nic udowadniać! Ja kocham ten sport, sportem się bawię i sprawia mi to przyjemność. Przez ostatnie dwa tygodnie miałem zakaz od trenerów na bieganie. Dla mnie to było jak kara. Wstawałem o szóstej i "co tu robić?" - przyznał wprost.
W walce wieczoru KSW 64 Sebastian Przybysz udusił Bruno Augusto, zachowując mistrzowski pas w wadze koguciej. Wcześniej Daniel Rutkowski znokautował Filipa "Nitro" Pejicia, a Robert Ruchała pokonał Patryka Kaczmarczyka.