Walka Pudzianowski vs Bombardier elektryzowała fanów już od wielu miesięcy. Panowie mieli mierzyć się ze sobą już w marcu, jednak wtedy Senegalczyka wykluczyły problemy zdrowotne. Choć później niewiele mówiło się o tym, kiedy może dojść do tej walki, to chętni na zobaczenie walki tych dwóch gigantów na pewno wyczekiwali na informacje od KSW. Ostatecznie Bombardier wyzdrowiał i mógł wziąć udział w KSW 64, które odbyło się w sobotę 23 października na Atlas Arenie w Łodzi. Niewielu chyba spodziewało się jednak, że 12 centymetrów wyższy i ponad 30 kg cięższy zawodnik zostanie zmasakrowany przez Pudziana już 18 sekund! To była jedna z najszybszych wygranych w karierze byłego strongmana, ale z pewnością nie było w tym przypadku. W wywiadzie po walce Mariusz Pudzianowski wyjawił, że przygotował na swojego rywala odpowiednią taktykę.
Zobacz, jak przez lata zmieniał się Mariusz Pudzianowski. Zdjęcia w galerii poniżej
Pudzian wiedział, jak walczyć z takim kolosem
W swoim stylu 44-letni zawodnik stwierdził, że zwycięstwo przyniosła mu ciężka praca i regularne treningi, które jednak były przez pewien czas ograniczone – po walce z Jurasem Mariusz Pudzianowski miał pęknięty mostek! Nie mógł więc ćwiczyć swobodnie, ale starał się przygotowywać mimo dyskomfortu. Oprócz ciężkiej pracy nie mniej ważna była jednak taktyka przygotowana na tę walkę.
– On nie bawi się za długo w MMA. Senegalskie zapasy sprawiły, że on zostawia ciężar na lewej nodze, z przodu i nie potrafi tego się oduczyć. Aż się prosiło, żeby „sprzedać” mu lowkicka (niskie kopnięcie na nogę wykroczną – przyp. red.), pierwszy o mało go nie wywrócił, po drugim poszedł we mnie – mówił Mariusz Pudzianowski w rozmowie ze Sport.pl.
Bombardier po dwóch kopnięciach otrzymanych od Pudziana próbował skrócić dystans, ale to sprawiło, że nadział się najpierw na lewy sierpowy, później prawy i przegrał szybciej, niż ktokolwiek przewidywał. – Lewy jeden poszedł i potem poszło już ile fabryka dała. Światło centralnie mu zgasło, nie wiedział co się stało – dodał Mariusz Pudzianowski.