Rozmowa Super Expressu

Mateusz Gamrot odpowiada na zaczepki ikony UFC: Dużo gada i robi szum. Wyniki rozświetlą moje nazwisko [NASZ WYWIAD]

2022-10-20 12:30

Czy to już ostatni krok przed walką o pas organizacji UFC? Mateusz Gamrot (32 l.) zmierzy się z Beneilem Dariushem na gali w Abu Zabi. „Gamer” na UFC 280 wystąpi w czwartym najważniejszym pojedynku największej gali roli. Wielka walka ma otworzyć mu drzwi do starcia o mistrzowski tytuł w wadze lekkiej. W rozmowie z „Super Expressem” przyznał wprost – rodzina i kibice dodają mu skrzydeł!

„Super Express”: - Jak przebiega aklimatyzacja w Abu Zabi? Jaki wpływ na przygotowania miała rodzina, która pierwszy raz towarzyszyła ci w Stanach Zjednoczonych?

Mateusz Gamrot: - Lot do Abu Zabi przebiegł super, takie samo jest moje samopoczucie. Waga schodzi idealnie i wszystko przebiega tak, jak chcieliśmy. Jeśli chodzi o przygotowania, siedem tygodni przed walką wyleciałem do American Top Team na sparingi. Cieszę się, że w towarzyszyła mi żona i dwójka dzieci. Jestem ojcem, chciałbym je wychowywać i spędzać z nimi czas, a nie robić długie rozłąki. Rodzina mnie uskrzydla i dodaje mi energii!

- Czy ten pojedynek z Beneilem Dariushem będzie najtrudniejszym w karierze?

- Wydaje mi się, że Arman Carukjan postawił wysoko poprzeczkę i podejrzewam, że to będzie podobny pojedynek. Będą różne detale, które będą się różnić. Walka toczyć się będzie na innym dystansie (3 rundy, a nie 5 jak w walce z Carukjanem – dop. red.), więc będę musiał wyższy bieg od początku, żeby ugotować Dariusha.

- Dariush mówił ostatnio, że twoje umiejętności parterowe są najwyższe w całej dywizji. Która z jego cech jest twoim zdaniem na topowym poziomie?

- Kładzie nacisk i chce wchodzić w wymiany. Ma twardą głowę, lubi poczuć krew i odpowiada ciężkimi rękoma. Wielu zawodników popełniło ten błąd i myśleli, że mieli go na widelcu. Szli na wymianę, a Dariush ich nokautował. Będę musiał się mieć na baczności w parterze, bo obala wszystkich zawodników i wszechstronnie poddaje.

- Twój rywal miał być zastępstwem do walki o pas wagi lekkiej Oliveira – Machaczew, ostatecznie tak nie będzie. Myślisz, że to zaprząta głowę Dariusha, który dużo o tym mówił w mediach?

- Role są podzielone tak samo, jak w przypadku walki z Carukjanem. Dariush dużo gada i klepie w mediach pozycję zwycięzcy naszej walki. Ja wchodzę do klatki i zabieram wynik sportowy. Gadanie, o czym rozmawiał i co zapracował, zgarnie zwycięzca. Nie zaprzątałem sobie głowy potencjalnym zastępstwem. Trzymałem kciuki, żeby moja walka i starcie Oliveira - Machaczew doszły do skutku.

- Pierwszy raz od 4 lat zawalczysz przed dużą liczbą kibiców. Duża radość?

- To zaszczyt, że mogę walczyć na numerowanej karcie walk. Będzie konferencja prasowa, otwarte ważenie. To wraca na stare tory i dodaje to energii i sił. Nawet jak zawodnicy opadają z tchu, to kibice potrafią ich podnieść. Dostaję mnóstwo wiadomości od fanów, że będą w Abu Zabi. Spotkam się chętnie z każdym fanem w niedzielę po gali. Poświęcę im czas za to, że oni przyjechali na moją walkę.

- Chabib Nurmagomiedow twierdzi, że tylko ty i Dariush zasługujecie w tym momencie na miano pretendenta do pasa. To pomoże w ewentualnych negocjacjach?

- To fenomenalne uczucie, że co chwilę wspomina o mnie. Organizacja UFC i wielu fanów na świecie ceni zdanie Chabiba. Może to pomóc w kontekście zestawiania kolejnego pretendenta. Cieszę się, że docenia moje umiejętności. Islam Machaczew i Chabib mówią wprost, że chcieliby dawać walki prawdziwym pretendentom, którzy wspinali się w rankingu na szczyt. Tak będzie w naszym przypadku.

- Nie martwisz się słowami Chaela Sonnena, który mówił, że nie wiedział, czy Gamrot to twoje nazwisko czy ksywa?

- Wynik sportowy zaprowadzi mnie do miejsca, o którym marzę. Sonnen dużo gada – był zawodnikiem, a dziś jest dziennikarzem. Robi szum. Zdaję sobie sprawę, że mogę być mniej znany w USA, ale moje wyniki rozświetlą nazwisko na samym szczycie. Przyjdzie czas na rozsławianie się, jak zdobędę większą swobodę języka angielskiego.

- Czyli po tej walce jeszcze nie pojedziesz do niego do programu?

- A może i po tej walce? Cały czas praktykuję mój angielski i się uczę. Idzie mi coraz lepiej. Dobór słów jest coraz lepszy. Dla mnie liczy się wynik sportowy, a nie otoczka medialna.

- Znamy twój typ na walkę Charles Oliveira – Islam Machaczew, stawiasz na drugiego z nich. Obejrzysz to spod klatki?

- Robię swój pojedynek, obowiązki medialne i wracam pod klatkę oglądać to starcie. Nie ma nic piękniejszego niż oglądać walkę wieczoru najlepszej gali roku. Islam Machaczew jest jednym z najlepszych zawodników kategorii lekkiej. Ze sportowego punktu widzenia moim zdaniem wygra ten pojedynek.

Najnowsze