Na starcie Szpilki z Wrzoskiem czekało wielu kibiców sportów walki w Polsce. W tym gronie był także Michalczewski, który jakiś czas temu zakopał topór wojenny ze "Szpilą" i teraz mocno trzymał za niego kciuki. Pojedynek w Ergo Arenie nie zakończył się jednak po myśli byłego pięściarza.
Michalczewski o porażce Szpilki: To był brak czujności ze strony Artura
- Jeden świetny kickbokser, drugi świetny pięściarz. Niby wiadomo było, żeby nie mrugać, ale szkoda, że potrwało to tak krótko. Szkoda, że nie powalczyli chociaż jednej całej rundy. Na gorąco wyglądało to tak, że sędzia mógł jeszcze poczekać z decyzją o przerwaniu. Taki jest sport, a zwłaszcza sporty walki - gdzie drzewo rąbią, tam wióry lecą. Dwóch wysokich chłopów ważących ponad 100 kg, to musiało się tak skończyć. Moim zdaniem to był brak czujności ze strony Artura, ale teraz to możemy sobie tylko gdybać. Szybka porażka i tyle - powiedział nam Michalczewski, który zdradził, że rozmawiał ze Szpilką po walce.
- Zadzwoniłem do niego w niedzielę, ale nie chciałem mu dup* zawracać, powiedziałem mu tylko kilka takich życiowych rzeczy i tyle. Ale ja bym zobaczył rewanż, hala by się na pewno ponownie wypełniła. Sam Artur musi sobie teraz odpowiedzieć na pytanie co dalej. Wiadomo, że można obijać rywali do kotleta i zarabiać, ale moim zdaniem Artur ma duże ambicje i takie coś by go nie satysfakcjonowało - zakończył "Tygrys".