Jakub Wikłacz i Sebastian Przybysz po raz czwarty w historii spotkali się w klatce. Poprzednie ich pojedynki były emocjonujące i bardzo często o wygranej lub przegranej decydowały najmniejsze detale. Podobnego przebiegu spodziewano się również i w minioną sobotę i w dużej mierze prognozy się sprawdziły. Nikt jednak nie mógł spodziewać się tego, co wydarzyło się w czwartej rundzie pojedynku.
Przybysz wylądował w szpitalu. Doznał poważnych obrażeń
Gdy Przybysz w zasadzie leżał na deskach i próbował się podnieść, Wikłacz kopnął go w głowę. Było to oczywiście nieprzepisowe zachowanie i sędziowie orzekli faul nieintencjonalny i starcie zakończyło się remisem. Sam Przybysz bardzo mocno odczuł kopnięcie przeciwnika. Jak się okazuje wylądował w szpitalu, gdzie przeprowadzono mu badania. Te są nieco niepokojące.
Brutalny faul Wikłacza na Przybyszu. Boli od samego oglądania, potężny kopniak na głowę [WIDEO]
- Z rana wyszedłem z SOR-u i żyje. Ostatnie kopnięcie Kuby kosztowało mnie wycięciem kawałka wspomnień walki z mojej głowy, połamaną rękę, a tomografia komputerowa głowy wykazała kilka niepokojących uszkodzeń - napisał zawodnik KSW na Instagramie. - Mój sztab trenerski wraz z managerem złożyli protest. Niezależnie od wyniku rozpatrzenia protestu nie tak chcę wygrywać moje pojedynki. Nawet jak dojdzie do zmiany werdyktu pasa nie przyjmę. Niech zostanie zwakowany - zadeklarował Przybysz.