Mariusz Pudzianowski, Martin Lewandowski

i

Autor: Instagram / martinlewandowski Mariusz Pudzianowski, Martin Lewandowski

Tyle kasy Mariusz Pudzianowski dostał za walkę w KSW. Federacja musiała… wziąć pożyczkę!

2021-09-09 9:32

Mariusz Pudzianowski po zakończeniu kariery strongmana stał się gwiazdą polskiego MMA. Ciężko uwierzyć, że „Pudzian” dołączył do KSW już 12 lat temu! Okazuje się jednak, że początkowo Pudzianowskiego nie interesowało takie rozwiązanie, więc żądał zaporowych kwot. KSW było jednak na tyle zdeterminowane, że… zapożyczyło się, aby zakontraktować byłego strongmana!

Kariery Mariusza Pudzianowskiego jako strongmana i zawodnika MMA lekko się zazębiają. Ostatnie oficjalne zawody siłaczy, w jakich brał udział Pudzian, odbyły się w 2010 roku. W grudniu 2009 natomiast strongman zadebiutował na gali KSW 12 w formule MMA, mierząc się z Marcinem Najmanem i wygrywając przez techniczny nokaut już w 44. sekundzie starcia. Nie jest jednak tak, że Pudzianowski nagle zyskał takie umiejętności – jeszcze w trakcie swojej kariery jako strongman trenował on karate kyokushin i boks. Po zakończeniu kariery siłacza postanowił on poświęcić się sztukom walki i jak widać, była to bardzo dobra decyzja – Pudzianowski stał się gwiazdą polskiego MMA, wygrał 15 z 23 walk (jedna z nich została uznana jako nieodbyta) i mimo 44 lat na karku wciąż startuje w zawodach. Jednakże, jak wyjawił jeden z szefów KSW, Martin Lewandowski, początkowo „Dominator” nie był chętny, aby dołączyć do jego federacji. Ta, aby spełnić jego żądania finansowe, musiała pożyczyć pieniądze.

Będzie walka Pudzianowski - Khalidov?! Mamed zabrał głos, wszystko jasne. Jesteśmy w szoku!

Tyle Mariusz Pudzianowski dostał za pierwszą walkę w KSW

W jednym z postów w mediach społecznościowych Martin Lewandowski, jeden z szefów KSW, postanowił udostępnić fragment swojej książki „Pod Prąd”. Opisał on w nim negocjacje, jakie federacja prowadziła z Mariuszem Pudzianowskim. Pierwsze przymiarki do jego zakontraktowania pojawiły się już w 2006 roku, ale wtedy zakończyło się to fiaskiem. Trzy lata później udało się, jednak KSW musiało niezwykle się napracować, żeby spełnić oczekiwania „Dominatora”.

- Mariusza Pudzianowskiego poznałem na jednym ze spotkań prasowych, które produkowałem dla strongmanów w Championsie (dopisek: restauracja sportowa hotelu Marriott). Pierwszą próbę namówienia go na MMA podjęliśmy bodaj w 2006 roku, ale oczekiwania finansowe były kilkakrotnie wyższe od ówczesnego budżetu naszej gali. Odpuściliśmy […] Kolejne negocjacje […]. Wówczas, chyba na odczepnego, Pudzianowski walnął nam absolutnie zaporową cenę. Pewnie chciał mieć w końcu spokój. Pamiętam, było to 185 tysięcy złotych i kasa z góry. Nie muszę chyba dodawać, że nie dysponowaliśmy wtedy taką gotówką? Na honorarium dla Pudziana musieliśmy zapożyczyć się u znajomego – Zdradza Martin Lewandowski.

Donald Trump w nowej roli. W życiu nie zgadniesz, co będzie robić! Jesteśmy w głębokim szoku

Sonda
Czy lubisz Mariusza Pudzianowskiego?

Choć niektórym wydaje się, że obecnie nie jest to tak imponująca kwota, należy pamiętać, że było to 12 lat temu! Wtedy popularność MMA w Polsce była nieporównywalnie niższa, niż jest teraz, więc zyski KSW również nie były tak imponujące (Należy także uwzględnić inflację). Co ciekawe, pod postem szefa KSW pojawił się komentarz… Mariusza Pudzianowskiego! Zawodnik potwierdził historię przedstawioną przez Lewandowskiego.

Mocne słowa polskiego pięściarza! Nazwał kur** jednego z internautów

 - No tak było!! Dostaliście zaporową dla Was stawkę, abyście dali mi spokój, ;))) a Wy wykopaliście to spod ziemi i znaleźliście. Potem była umowa nie do przejścia z mojej strony! hymmmmm ni wuja, ja nie zgodzą się!!! i se myślę na ch….j mi to mma, jak mam dobrze w Strong Man. A tu ok może być, hymmmm i stało się!! I ta przygoda trwa już 13lat Dzięki odważnej i ryzykownej decyzji Martina i Maćka głośno zrobiło się o MMA i zwykły (Kowalski) kibic poznał co to mma i dzięki temu zyskali dużo inni zawodnicy. „TANIO SKÓRY NIE SPRZEDAŁEM ” oj drogo było – napisał Mariusz Pudzianowski (pisownia oryginalna – red.)

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze