Roman Szymański od siedmiu lat jest zawodnikiem organizacji KSW i wielokrotnie zdobywał bonusy za walkę wieczoru. Na KSW na Stadionie Narodowym przegrał z Valeriu Mirceą po niejednogłośnej decyzji sędziów. O powrót na zwycięskie tory miał walczyć w Trzyńcu na KSW 87, gdzie mierzył się z Leo Brichtą.
Czeska gwiazda organizacji KSW zasłynęła już z efektownego stylu walk. Nic dziwnego, że Brichta jest tak lubiany przez czeskich kibiców. Podczas jego starć nie można się nudzić i dokładnie tak samo było i tym razem.
Zmasakrowana twarz gwiazdy KSW. Roman Szymański zalał się krwią
Pierwsze dwie rundy były efektowne i nie brakowało w nich ciekawych wymian. Nawet w parterze Szymański i Brichta nie szczędzili sobie ciosów, wymieniając je z góry i z dołu. Trzecia runda przebiegała już pod dyktando czeskiego zawodnika KSW.
Brichta uderzał raz za razem, czy to z dołu, czy to z góry, rozcinając w kilku miejscach twarz swojego przeciwnika. Kilka sekund przed końcem sędzia Tomasz Bronder przerwał starcie, gdy Szymański przestał odpowiadać na zadawane mu ciosy. W ten sposób Brichta odniósł drugą wygraną dla KSW, znowu wprawiając w zachwyt kibiców.
Zobacz galerię zdjęć z walki Brichta - Szymański na gali KSW 87.
KSW 87: Karty punktowe walki Szymański - Brichta
Jak poinformował Mateusz Borek w wywiadzie po walce, Roman Szymański wygrał dwie pierwsze rundy na kartach punktowych dwóch sędziów. Nawet, gdyby trzecia runda była oceniona jako kompletna dominacja na rzecz Czecha, ten mógł co najwyżej zremisować to starcie.