Jacek Murański już w najbliższą sobotę (9 marca) wreszcie będzie mógł wyjaśnić swój wielomiesięczny konflikt z Marcinem Najmanem. Emocje przed walką na brutalnych zasadach "dirty street boxing" wręcz z nich kipią, o czym przekonaliśmy się na poniedziałkowej konferencji przed CLOUT MMA 4. Najman i Murański przez cały panel wymieniali się "uprzejmościami", a w pewnym momencie ich konfrontacja zamieniła się w starcie trzech na jednego. Na scenie pojawili się "Wielki Bu" oraz Paweł Jóźwiak, którzy również mieli pretensje do "Murana". To sprawiło, że obok męża pojawiła się Joanna Godlewska-Murańska. Po chwili z niej zeszła, nie wypowiadając nawet słowa, ale nie wytrzymała ciśnienia, bo kilkadziesiąt sekund później zaatakowała fizycznie schodzącego ze sceny Jóźwiaka!
- Szedłem oślepiony przez ledy, nie widziałem, a naglę patrzę, że jakaś ręka leci. Odruchowo tę rękę tak zbiłem i w ostatniej sekundzie zobaczyłem, że to ona. Dzięki Bogu, że jej nie trafiłem w twarz czy coś, bo trochę słabo by wyszło - opowiadał na gorąco "Super Expressowi" były prezes FEN. Jóźwiak, który ma za sobą dwie walki z Murańskim, nie ma wątpliwości, że za atakiem kobiety stał jego wielki rywal.
Żona Jacka Murańskiego zaatakowała Jóźwiaka. Ogromne zamieszanie przed CLOUT MMA 4
- To Jacek nasłał na mnie swoją kobietę. On sam jest już w ciężkim stanie, boi się zrobić face to face z Najmanem, do mnie też nawet nie wstał. Widziałem, jak gestykulował coś do Joanny i wydaje mi się, że to on ją na mnie nasłał. Słabe zachowanie z jego strony - komentował Jóźwiak. Na szczęście nic mu się nie stało i jego równie elektryzująca walka z Adrianem Ciosem nie jest zagrożona.