„Super Express”: - Czego się pan spodziewa po nowym sterniku kadry?
Adam Małysz: - Wniesie świeżość jako nowa osoba, przezwyciężenie monotonii. Ale ważniejsze, że jest ambitny, chwalony przez znawców i lubiany w środowisku.
- Czy trener młodszy od niektórych podopiecznych będzie miał autorytet?
- Skoro zawodnicy chcą się rozwijać, nie będzie to przeszkodą. Podobnie jak z Robertem Hrgotą u Słoweńców [rok starszy od Austriaka – red.]. Thomas ma nie tylko wykształcenie, ma już doświadczenie i osiągnięcia, zwłaszcza z austriackimi juniorami, którzy niedawno zdobyli wszystkie trzy medale indywidualne i wygrali „drużynówkę” w MŚ juniorów w Zakopanem.
- Były jednak starania o zatrudnienie trenera o głośnym nazwisku...
- Dla mediów wiele znaczy samo nazwisko. Owszem, rozmawialiśmy i z Miką Kojonkoskim i z Alexandrem Pointnerem. Ten ostatni chciał stworzyć system, który byłby dla nas za drogi. Ale potem bardzo nam pomógł w nakłanianiu Thurnbichlera, którego przedtem chciał mieć za asystenta, a którego austriacki związek nie chciał wypuścić. Także wtedy, gdy Thomas chciał się wycofać z rozmów, kiedy w Planicy powstała przykra sytuacja wokół Michala Doleżala. Był o krok od rezygnacji.
- A co go skłoniło do podtrzymania rozmów?
- Obiecałem, że go nie zostawię i pomogę mu. Ukłony należą się też Pointnerowi. A przy tak pełnym energii trenerze mnie także nadal się chce. Postanowiłem, że pozostanę dyrektorem od skoków w PZN.
- Zostawił pan za sobą obwinienia o brak konsultacji ze skoczkami w sprawie trenera?
- Zrobiło mi się przykro, bo byłem razem z ta grupą od chwili zatrudnienia Stefana Horngachera, tymczasem w Planicy usłyszałem, że nie należę do tego zespołu. Dość mocno to przeżyłem. Od końca sezonu do dziś nie rozmawiałem z zawodnikami.
- Oni tymczasem mają posezonową przerwę najdłuższą od kilku lat…
- System przejścia z jednego sezonu bezpośrednio do drugiego przestał działać. A ponadto pewne ćwiczenia zalecane przez doktora Pernitscha stały się dziwne. Działały na partie mięśni niezwiązane ze skokami. Na przykład przeciąganie liną samochodu albo pewne ćwiczenia na drążku. Do końca kwietnia mają dobrze odpocząć i zregenerować się.