Wielu kibicom może być trudno uwierzyć, że Adam Małysz wziął ślub z ukochaną Izabelą już 26 lat temu. On był wtedy dopiero u progu wielkiej kariery, ona ledwo skończyła "osiemnastkę". Po wybuchu "Małyszomanii" cała Polska interesowała się losami ulubionego skoczka i jego żony. Sukcesy czterokrotnego zdobywcy Pucharu Świata sprawiły, że także Iza stała się ulubienicą Polaków i trwa to aż do dziś. Choć Małysz nie skacze od ponad 12 lat, dalej jest idolem, a do tego odpowiada za losy sportów zimowych jako prezes Polskiego Związku Narciarskiego. Żona wspiera go jak może, tak jak miało to miejsce w trakcie kariery skoczka. Widać to choćby w najprostszych sytuacjach.
Adam Małysz przyznał się do tego po 26 latach małżeństwa
O jednej z nich opowiedział ostatnio sam Małysz. Obowiązki domowe dotyczą każdego, ale jedni mają na nie zdecydowanie mniej czasu od drugich. Małyszowie z pewnością najmocniej odczuwali to w trakcie kariery czterokrotnego medalisty olimpijskiego, kiedy żył on na walizkach. Na sportowej emeryturze ma on zdecydowanie więcej czasu, ale jako prezes PZN dalej ma mnóstwo obowiązków. Dlatego nie dziwi nas, że w domu Małyszów główną rolę odgrywa Iza, do czego w mediach społecznościowych przyznał się Adam.
Prawda o relacji Adama Małysza z żoną
"U nas w domu częściej gotuje żona, ale zdarza się, że i ja przygotuję jakiś obiad. Może nie jestem wybitnym kucharzem i czasem szukam podpowiedzi w internecie lub w notatkach (np. starych przepisach babci), ale cieszę się jak małe dziecko, gdy potrawy smakują nie tylko mi, ale też innym" - wyznał bardzo szczerze Małysz. Swoje słowa zobrazował zdjęciem w kuchni, gdy przygotowywał akurat posiłek.