Michal Doleżal po raz pierwszy znalazł się w takiej sytuacji. Reprezentację Polski przejął w 2019 r., gdy zastąpił na stanowisku głównego trenera Stefana Horngachera. Wcześniej był asystentem Austriaka i pod jego okiem doskonalił umiejętności. Zmiana szefa przebiegła naturalnie i nie wpłynęła na formę zawodników. Już w pierwszym sezonie pod wodzą Czecha Dawid Kubacki wygrał Turniej Czterech Skoczni, a Kamil Stoch turniej Raw Air. Obaj ukończyli Puchar Świata w czołowej „5” klasyfikacji. Pandemia koronawirusa przedwcześnie zakończyła zmagania skoczków i wpłynęła na zmianę terminu mistrzostw świata w lotach narciarskich. Te odbyły się w ramach poprzedniego sezonu, w grudniu, i ponownie przyniosły sukces, gdyż Polska cieszyła się z brązowego medalu w konkursie drużynowym. Prawdziwy szał spowodował jednak prestiżowy TCS. Polacy zgarnęli niemal wszystko – Stoch po raz trzeci w karierze triumfował w niemiecko-austriackiej imprezie, a Kubacki był trzeci, Piotr Żyła piąty i Andrzej Stękała szósty. „Orzeł z Zębu” po raz kolejny ukończył sezon PŚ na podium, a w czołówce liczyli się zarówno Żyła, jak i Kubacki. „Wiewiór” został mistrzem świata na skoczni normalnej, a Polska zdobyła kolejny brąz.
Wymowna ocena Kamila Stocha. Mistrz olimpijski trzeźwo skomentował słabą formę polskich skoczków
Weekend PŚ w Wiśle był dla Adama Małysza szczególny. W piątek świętował 44. urodziny na skoczni swojego imienia:
Małyszowi brakuje Horngachera?
Oczekiwania przed obecnym sezonem były więc uzasadnione. Letnie przygotowania nie wskazywały na kryzys, jednak początek zimowej rywalizacji jest trudny. W największy dołek wpadł Kubacki – lider kadry z Letniego Grand Prix. Przyczyn słabej formy polskich skoczków szukają niemal wszyscy, a poza Doleżalem ważny głos zawsze ma Adam Małysz. Dyrektor-koordynator ds. skoków narciarskich i kombinacji norweskiej w PZN udzielił wywiadu „Faktowi”, w którym szczerze ocenił sytuację. Jego słowa odbiły się jednak szerokim echem!
- Pewnie brakuje w kadrze kogoś, kto walnie pięścią w stół, jak za czasów Horngachera. Michal to jednak inny typ. Pytanie w jakim stopniu. Mówiłem już w Ruce, że potrzeba bardziej stanowczych rozmów. Czasem ochrzan, czy trochę mocniejsza dyskusja, potrafi zdziałać cuda. Widzieliśmy, jak to funkcjonowało za czasów Horngachera. Michal jest całkiem inną osobowością, ale to on rządzi – stwierdził Małysz. Nie był to koniec jego oceny, która wstrząsnęła polskimi skokami.
- Grzegorz Sobczyk [asystent Doleżala – przyp.red.] na pewno jest bardziej stanowczy od Michala, ale czy przejmuje pałeczkę? Nie wiem, zostawiam do oceny. Też taką opinię słyszałem, tyle mogę powiedzieć. Nie podoba mi się to, bo wiadomo, że trenerem głównym jest Michal. Były z nim rozmowy i mówi, że robi słusznie, a mamy do niego zaufanie – przyznał szczerze „Orzeł z Wisły”/