Norwegia to od wielu lat światowa potęga w skokach narciarskich. Zawodnicy z tego kraju zawsze liczą się w walce o czołowe miejsca, a było to widać szczególnie w zeszłym sezonie. Halvor Egner Granerud niespodziewanie zdominował indywidualną rywalizację, co przełożyło się na jego triumf w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. 25-latek wygrał 11 konkursów cyklu, mimo że przed sezonem 2020/21 nie stał nawet na podium tych zawodów! Wraz z kolegami zdobył także Puchar Narodów i złoty medal mistrzostw świata w lotach narciarskich. Zakażenie koronawirusem odebrało mu szansę na sukces na dużej skoczni podczas MŚ w Oberstdorfie, a na mniejszym obiekcie wylądował tuż za podium. Norwescy kibice liczą na to, że nadchodzący sezon będzie równie dobry w wykonaniu ich ulubieńców, a powody do zadowolenia dał im cykl Letniego Grand Prix. Granerud pewnie wygrał klasyfikację generalną, a w czołowej dziesiątce znaleźli się także czwarty Marius Lindvik i dziewiąty Johann Andre Forfang. Wyniki te skoczkowie uzyskiwali jednak w cieniu konfliktu, który z tygodnia na tydzień coraz bardziej narasta.
Apoloniusz Tajner wymownie o przyszłości Michala Doleżala. Te słowa nie przejdą bez echa
Halvor Egner Granerud był największą gwiazdą poprzedniego sezonu. Letnie Grand Prix pokazało, że w dalszym ciągu znajduje się w świetnej formie. W galerii poniżej możecie poznać jego historię
Alexander Stoeckl stawia ultimatum
Wydaje się, że działacze są mniej ważni od sportowców i sztabów szkoleniowych. Czymś normalnym są kadencje i zmiany dyrektorskie, jednak w Norwegii prawdziwą burzę wywołała decyzja tamtejszego związku. Szef skoków narciarskich Clas Brede Braathen ma odejść ze swojego stanowiska po 20 latach, mimo sprzeciwu wszystkich związanych z dyscypliną. Nie pomagają petycje o przedłużenie kontraktu, który ma wygasnąć po zakończeniu sezonu. Za dyrektorem wstawili się skoczkowie, skoczkinie i trenerzy, a w szczególności Alexander Stoeckl, który zagroził swoim odejściem!
Wyciekło, co dzieje się w domu Stocha. Musiał podjąć decyzję, o wszystkim powiedział
- Umowy podpisuję zawsze z dyrektorem skoków narciarskich i jeżeli dalej będzie nim Brathen, natychmiast złożę podpis. Jeśli będzie nim ktoś inny, bardzo wątpliwym jest, bym kontynuował pracę – stwierdził w rozmowie z agencją NTB trener reprezentacji Norwegii, którego kontrakt również kończy się wraz z finiszem sezonu 2021/22.
- Norwegia może skończyć tak samo, jak Finlandia, gdzie najpierw rozpoczęły się wewnętrzne konflikty, później wycofali się sponsorzy, a wówczas bardzo szybko nastąpił totalny upadek dyscypliny. Nasz system, który wypracowaliśmy przez lata, właśnie został poważnie zakłócony – przyznał bez ogródek austriacki trener.