Dawid Kubacki cieszy się, że nie można łapać się za KROCZE

2015-08-14 22:54

Letnia Grand Prix w skokach narciarskich przenosi się do Francji i Szwajcarii. Kolejne konkursy na igelicie zaplanowane zostały na piątek w Courchevel (K120) i na sobotę w Einsiedeln (K105). Dawid Kubacki (25 l.), który bronić będzie pozycji lidera, tłumaczy "SE", co zmieniły nowe przepisy dotyczące kombinezonów.

Od rozpoczęcia cyklu GP zawodnicy przyzwyczajają się do nowych zasad. Zabraniają one manipulacji powodujących ich rozciągnięcie w locie i powiększenie tzw. powierzchni nośnej. Pomiary obwodów ciała wykonywane są przed skokiem i od tej chwili nie wolno nawet mocniej dotknąć tkaniny.

- Zmiany w przepisach uważam za słuszne, bo ukróciły przede wszystkim rozciąganie kroku przed skokiem - mówi nam Kubacki. - Można by wymienić wiele nazwisk zawodników, którzy w ten sposób kombinowali. Po skoku tego ściągnięcia nie da się już stwierdzić. A sport powinien być sprawiedliwy.

Dawid Kubacki chwali zmiany

Zdaniem skoczka Wisły Zakopane wykorzystywano lukę w przepisach - brak kontroli nad strojem tuż przed skokiem.

- Kombinowały różne ekipy. Nie ma tak, że jedni są źli, a drudzy święci - nie kryje. - Ja natomiast nie potrzebowałem ściągać kombinezonu w kroku, bo źle się z tym czułem przy dojeździe do progu. Nie umiałem wykorzystać tego tak jak inni i więcej na tym traciłem, niż zyskiwałem.

Teraz Kubacki musiał zmienić pewne nawyki przed oddaniem próby.

- Miałem zwyczaj dopychać wkładki w butach przed wejściem na belkę i rozpinać rękawy, aby zapiąć je ponownie na rękawiczce, która mi się zsuwa. Teraz jedno i drugie kończyłoby się dyskwalifikacją. Nie jest to łatwe, bo trzeba skupić się i na skoku, i na przestrzeganiu przepisów. A przecież jakiś odruch czy nawyk zawsze może się włączyć. W sumie jednak zmiana przepisów pomogła mi odnosić sukcesy - kończy Kubacki.

Najnowsze