Dla polskiej kadry od ponad trzech lat buty szyje firma Nagaba w Krapkowicach. Wyprodukowano kilkadziesiąt par modelu Pro, pod indywidualne życzenia zawodników kadry A (z wyjątkiem Dawida Kubackiego). Właścicielka i prezeska firmy Ewa Nagaba nie rozumie, dlaczego nowy model spowodował dyskwalifikację w Willingen. A nastąpiła ona po proteście złożonym przez trenera Niemców, Stefana Horngachera.
- Zachowanie FIS było bardzo chaotyczne. Od piątku trzykrotnie zmieniano interpretację przyczyn dyskwalifikacji - mówi „Super Expressowi” Ewa Nagaba. - Ostatnia z nich mówi, że zmieniony został kształt buta na taki, który jest niedozwolony. Odniosłam wrażenie, że najpierw nastąpiła dyskwalifikacja, a potem próbowano ją uzasadniać. Bo pojawiły się np. zastrzeżenia co do aerodynamiki naszego buta, podczas gdy modyfikacje aerodynamiczne w sprzęcie stosują tez inne ekipy i przechodzi to bez echa. Choćby nakładki na wiązania. Jeszcze w sobotę nasza firma przesłała swoje odwołanie do FIS. Napisaliśmy, że nie wprowadziliśmy nowego modelu, lecz ulepszony został stary. Nie więcej niż o pięć procent. Delikatna zmiana dotyczy kształtu i zawartości części piętowej buta. Uważam, że nie było podstaw do dyskwalifikacji.
Prace nad modelem Pro trwały od półtora roku. Został przetestowany przez zawodników zima i latem, także w tunelu aerodynamicznym.
- Wykonany został ręcznie, w najwyższym poziomie technologii. Okazał się trafiony. Zawodnicy dobrze się w nim czuli - zapewnia szefowa firmy w Krapkowicach. - Używali go już zresztą w zawodach, chociaż nie w Pucharze Świata. Buty były przewidziane na czas igrzysk w Pekinie. Wraz z PZN będziemy jeszcze się starać o zdjęcie zakazu.