– Nie no. Pudło fajnie, ale są kolejne zawody i trzeba na nich walczyć – powiedział Aleksander Zniszczoł w Eurosporcie wyjątkowo oszczędnie dawkując radość. Zupełnie jakby nie dokonał niczego wyjątkowego – mimo że to nie tylko pierwsze miejsce na podium w tym sezonie w naszej kadrze, ale w ogóle jego pierwsze podium tej rangi po kilkunastu latach startów.
Radość (stonowana) jednego Zniszczoła w Lahti, ale i radość drugiego Zniszczoła i jego teamu w Krakowie, gdzie rozgrywano Puchar Polski siatkarzy. Wiadomo, że nie wygrywa nigdy jeden siatkarz, ale MVP w takiej imprezie to ważne wyróżnienie.
Zniszczoł bohaterem
– Cały zespół wzniósł się na wyżyny – potwierdził trener „Jurajskich Rycerzy” Michał Winiarski. – Bardzo cieszymy się, że dostarczyliśmy naszym kibicom dużo radości. Oni wspierają nas w każdym meczu u siebie i na wyjazdach. To jest wielkie wydarzenie dla miasta i dla klubu – podkreślił Winiarski.
Nieoczywistym bohaterem finału został środkowy Miłosz Zniszczoł. 37-letni zawodnik wywalczył pierwszy Puchar Polski w karierze. – Miłosz jest świetnym zawodnikiem, często był niedoceniany, wykonuje kapitalną robotę przede wszystkim w bloku. Jest to bardzo mądry siatkarz, z którym się świetnie pracuje. Bardzo się cieszę, że wybrano go najlepszym zawodnikiem finału – skomplementował podopiecznego Winiarski.