Dla fanów sportów zimowych nie jest tajemnicą, że biegacze i biegaczki narciarscy nierzadko kończą zawody będąc na skraju wyczerpania. Rywalizacja, zwłaszcza na najwyższym poziomie, jest jednak bardzo zacięta i zawodnicy muszą dawać z siebie wszystko, aby wygrywać. Wie o tym Justyna Kowalczyk, która zwyciężała w najważniejszych imprezach narciarskich świata, mimo że rywalizowała z niezwykle mocnymi rywalkami takimi jak Marti Bjoergen, Therese Johaug czy Petra Majdić.
Do niezwykłych wydarzeń doszło na igrzyskach olimpijskich w Vancouver, na których Justyna Kowalczyk sięgnęła po trzy medale – złoty, srebrny oraz brązowy. Jej głównymi rywalkami w walce o medale były wspomniane wcześniej Bjoergen i Majdić. Przed jednym z biegów, sprintem stylem klasycznym, doszło do wydarzeń, które do dziś mrożą krew w żyłach, a ich bohaterką była Petra Majdić.
Gdy Adam Małysz na to spojrzy, ciężko będzie mu uwierzyć. To wydawało się NIEMOŻLIWE, a jednak! Wszystko stracone
Słowenka przed rozpoczęciem kwalifikacji do sprintu zapoznawała się z trasą. Wtedy doszło do niezwykle dramatycznego wypadku. Majdić wypadła z trasy w miejscu, które nie było zabezpieczone. Zawodniczka spadła ze skarpy kilka metrów w dół i bardzo mocno się potłukła. Wiele osób w tej chwili wycofałoby się z dalszej walki o medal, ale Słowenka nawet o tym nie myślała.
Kamil Stoch doprowadził legendę DO ŁEZ. Ciężko było powstrzymać EMOCJE, gigantyczne przeżycie
Mimo ogromnego bólu Petra Majdić przystąpiła do kwalifikacji, które zakończyła na odległym 19. miejscu. Po nich przeszła badania, które nie wykazały niczego niepokojącego, choć zawodniczka czuła, że jest coś nie tak z jej żebrami. Zdołała ona poradzić sobie z bólem i choć bardzo dobrze poradziła sobie w ćwierćfinale, to do finału awansowała jako szczęśliwa przegrana. Wydawało się, że jedną z najmocniejszą zawodniczek w stawce w walce o medale wykluczy wcześniejszy wypadek.
Później okazało się, że przez cały czas Petra Majdić ścigała się z… pięcioma złamanymi żebrami oraz uszkodzoną opłucną! To jednak jak wiemy nie powstrzymało jej przed sięgnięciem po medal. Majdić nie potrafiła nawiązać walki z Bjoergen i Kowalczyk, który uplasowały się na pierwszym oraz drugim miejscu, ale zdołała pokonać resztę rywalek i sięgnęła po upragniony medal.
- To był cud. Przecież ja po tym nieszczęsnym wypadku ledwie mogłam się ruszać, nie wierzyłam w medal. Kowalczyk i Bjoergen były poza moim zasięgiem. Gdzieś tylko tliła się nadzieja, że z innymi powalczę, ale chyba sama w to nie wierzyłam. Dopiero pod koniec biegu dotarło do mnie, że jednak mogę – mówiła Petra Majdić 11 lat temu w rozmowie z „Super Expressem”.
Petra Majdić zaraz po przekroczeniu mety upadła na trasę i nie potrafiła się podnieść. Słowenka została zabrana do szpitala, a podczas dekoracji nie była w stanie wejść na podium. Po sprincie w stylu klasycznym Majdić nie wzięła już udziału w żadnych zawodach w Vancouver.