"Kochany Święty Mikołaju! Jestem już dużą dziewczynką. No dobrze - trzydziestoletnią babą, ale za to grzeczną. Prawie grzeczną..." - zaczęła Justyna.
I przeszła do rzeczy. "Chciałabym żebyś przyjrzał się trasom do biegania na nartkach w Polsce ( ). Wystarczyłoby tyle kilometrów w całej mojej Ojczyźnie, ile jest tu w Laponii. Szepnij tam słówko komu trzeba".
Na koniec pomyślała też o sobie. "Zrób coś, proszę, z moimi piszczelami, żeby tak nie bolały w czasie biegu łyżwą. Uzbrój Trenera w zdrowie i cierpliwość. Serdecznie Cię zapraszamy na mistrzostwa świata. Gdyby sobie tam któraś poczynała zbyt mocno, to podsyp jej igiełek pod narty. Tylko się nie pomyl. Ja to taka w biało-czerwonym ubranku i z warkoczem. Bieg biegiem, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie".