Wiele wskazuje na to, że reprezentacja Polski zakończy igrzyska olimpijskie w Pekinie z jednym brązowym medalem. Co prawda udało się podtrzymać serię kolejnych igrzysk z medalem dla biało-czerwonych, ale jeden krążek to zdecydowanie mniej niż spodziewali się kibice. Coraz częściej pojawiają się więc słowa krytyki pod adresem niektórych zawodników.
Kowalczyk ostro o występach biathlonistów. Prawda może zaboleć
Negatywnie ocenić trzeba przede wszystkim występy biathlonistów. Mówiło się, że Monikę Hojnisz-Staręgę stać na dobry wynik, ale przede wszystkim w biegu masowym nie było tego widać. Polka zajęła dopiero 27. miejsce. A jeśli dołożymy do tego najgorszy występ w historii polskiej sztafety, nie maluje się zbyt dobry obraz.
Szokujące słowa Kamila Stoch o naginaniu przepisów w skokach. „Sam nie jestem święty”
Od kilku miesięcy w Polskim Związku Biathlonowym pracuje Justyna Kowalczyk. Wielka mistrzyni pełni rolę dyrektora sportowego i słabe wyniki dotknęły również ją. W rozmowie z "Przeglądem Sportowym" nie zamierzała ukrywać, że występy biathlonistów w Pekinie były po prostu słabe i nie da się znaleźć w zasadzie żadnych pozytywów.
Kowalczyk dobitnie oceniła igrzyska w wykonaniu biathlonistów
- To były bardzo słabe igrzyska dla polskiego biathlonu. Nie ma co słodzić i szukać pozytywów, bo w zasadzie ich nie było. Monika jest w wieku, w którym powinna zbierać owoce ciężkiej pracy, którą wykonuje całe życie. Mówią o takich owocach, na jakie zasługuje - oceniła dwukrotna mistrzyni olimpijska. Kowalczyk przyznała, że przed igrzyskami nie spodziewano się cudów.
- Wiedzieliśmy, że jest źle i nie było powodu spodziewać wielkich rzeczy. W takim sporcie, jak biathlon rzadko dzieją się cuda. Mamy w związku plan, którego część wdrożymy od razu po igrzyskach, a część wiosną, już po sezonie. Na pewno będą duże zmiany, bo wszystko się zastało, nie ma rozwoju - wyjawiła Kowalczyk.