To były trudne miesiące dla Kamila Stocha. Skoczek, który sięgał po największe triumfy i pod wieloma względami był najlepszy na świecie, w kończącym się w ten weekend sezonie często miał problemy z wywalczeniem awansu do drugiej serii, a niekiedy nawet do konkursu. Wielu fanów obawia się, że ten sezon będzie ostatnim dla Stocha, choć sam zawodnik o zakończeniu kariery jeszcze nic nie mówi. Mimo wszystko Stoch ponownie udowodnił, że miejsce w historii skoków ma zapewnione na zawsze. Kolejną kartę zapisał w czwartkowe popołudnie.
Reprezentant Polski, jako pierwszy zawodnik w historii skoków narciarskich po raz 250 przekroczył granicę dwusetnego metra. W czwartkowych kwalifikacjach Stoch osiągnął 200,5 metra i kolejny raz przeszedł do annałów. Kibice w mediach społecznościowych licznie gratulowali mu tego osiągnięcia. Jak wyliczył Adam Bucholz większość ponad dwustumetrowych skoków Polak oddał w Planicy, bo tę granicę przekraczał na tej skoczni aż 129 razy.
Stoch może pękać z dumy. Znów przeszedł do historii
W rozmowie z Eurosportem Stoch był zaskoczony osobistym rekordem. - Trochę mnie tym zaskoczyłeś, ale nie wiem, gdybym nawet o tym wiedział, czy skoczyłbym lepiej - zażartował skoczek. - Było jak przez większą część sezonu, zawsze czegoś brakuje. To są takie loty bez energii, ale cieszę się na wynik ponad 200 metrów, bo to zawsze jest się czymś pochwalić na dzielni - ocenił.