W tym sezonie mistrzostwa Polski odbyły się wyjątkowo jeszcze przed Bożym Narodzeniem. Impreza, którą najczęściej organizuje się 26 grudnia, została przeniesiona na wigilię Wigilii, a wpływ na to miały decyzje organizatorów konkursu Turnieju Czterech Skoczni w Oberstdorfie. Głośno było o ich wymaganiach dotyczących niemieckich testów na koronawirusa, przez co polscy skoczkowie musieli zmienić swoje świąteczne plany. Do krajowej rywalizacji przystąpili zaledwie 4 dni po ostatnim konkursie w Engelbergu, ale Stoch potwierdził, że na ten moment jest liderem Biało-Czerwonych. Na Wielkiej Krokwi pokonał wszystkich polskich skoczków i zrównał się w liczbie złotych medali MP ze Stanisławem Bobakiem. Sukces ten z pewnością jeszcze bardziej poprawił atmosferę w domu Stochów, która i tak co roku jest znakomita.
Kamil Stoch nie ukrywa, że żona, Ewa Bilan-Stoch daje mu wielkie wsparcie. W galerii poniżej dowiecie się więcej o pięknej małżonce mistrza:
Stoch powiedział szczerze, czego nie lubi w Wigilię
Trzykrotny mistrz olimpijski nie krył się nigdy ze swoją wiarą, a wdzięczność Bogu podkreśla niemal na każdym kroku. Właśnie dlatego Boże Narodzenie jest dla niego wyjątkowe, o czym opowiedział kilka lat temu Polskiej Agencji Prasowej. - Według mnie to jest najpiękniejsze święto chrześcijan. Czas pojednania z Bogiem i samym sobą, wyciszenia i duchowej odnowy. To także chwile dla najbliższych i – wreszcie – wytchnienie od pracy. Wieczerza wigilijna to cudowny, wyjątkowy moment. Szczególnie dzielenie się opłatkiem i składanie życzeń. Muszę jednak przyznać, że to nie tylko radość z możliwości wspólnego spędzenia tego wieczoru, ale i też z... dużej ilości pysznego jedzenia - szczerze wyznał Stoch.
Porażające słowa Adama Małysza o sytuacji w kadrze. To już prawdziwy dramat, idzie się załamać
Okazuje się, że nie każda tradycyjna potrawa znajduje się na wigilijnym stole w domu Stochów. Zarówno wybitny skoczek, jak i jego żona, są dość wybredni, przez co próżno szukać u nich dań, które dla wielu są nieodłącznym elementem świątecznej kolacji. - U nas właściwie nie ma takiego typowego góralskiego świętowania. Przykładowo nie będzie zupy grzybowej, ponieważ moja żona za nią nie przepada. Ja z kolei nie lubię karpia, więc jak zwykle na stole, specjalnie dla mnie, znajdzie się inna rybka – opowiedział 34-latek. Karp dzieli ludzi w wielu polskich domach, gdyż nie każdy przepada za tą rybą, mimo to przyjęło się, że jest to tradycyjny wigilijny posiłek. „Orzeł z Zębu” ma jednak swoje preferencje, których nie zamierza na siłę zmieniać.