Po ostatniej zimie polskie skoki narciarskie przeszły ogromne zmiany. Najważniejszą było zatrudnienie Thomasa Thurnbichlera, który zastąpił Michala Doleżala. Ta decyzja wzbudziła wiele emocji, ale Polski Związek Narciarski postanowił nie przedłużać kontraktu z Czechem. Olimpijski sezon nie spełnił oczekiwań działaczy i kibiców, co boleśnie odczuł Kamil Stoch. Wszyscy dobrze pamiętają, że lider polskiej kadry jako jedyny dobrze wszedł w sezon i walczył o czołowe miejsca, ale już wtedy choroba pozbawiła go kilku szans. Prawdziwy dramat zaczął się podczas Turnieju Czterech Skoczni, na którym trzykrotny mistrz olimpijski całkowicie się posypał. Został wycofany przed końcem imprezy, w której bronił tytułu, i miał szykować się do igrzysk olimpijskich. Plan wydawał się sensowny, ale wtedy nadeszła fatalna informacja - kontuzja stawu skokowego podczas treningu na początku roku. Rozpoczęła się walka z czasem przed igrzyskami w Pekinie, która skończyła się happy endem, ale skutki urazu Stoch odczuwa aż do dziś!
Kamil Stoch wyłożył kawę na ławę. To naprawdę myśli o Thurnbichlerze, nie gryzł się w język
W poniższej galerii dowiesz się, jakie wykształcenie ma Kamil Stoch:
Stoch wciąż walczy z bólem. Jedna chwila odcisnęła na nim piętno
Zimą Stoch zdołał wrócić do rywalizacji po urazie, ale w Pekinie dwukrotnie otarł się o medale. 6. miejsce na skoczni normalnej i 4. na większym obiekcie było dla niego trudne do przełknięcia, a po powrocie do Pucharu Świata 35-latek miał problem ze stabilizacją formy. Zatrudnienie Thurnbichlera ma pomóc m.in. 39-krotnemu triumfatorowi zawodów PŚ. Pierwszy występ pod wodzą nowego trenera w niedawnym Letnim Grand Prix w Wiśle wypadł obiecująco. Sęk w tym, że wybitny skoczek wciąż walczy z bólem po styczniowej kontuzji kostki.
Polski skoczek wylał frustrację. Zmaga się z ogromnym problemem, opowiedział o wszystkim
- To jest tak, że trenuję na 100 procent, a przynajmniej staram się, nawet na 110 albo 120, natomiast od czasu do czasu odczuwam jeszcze, może nie jakieś duże dolegliwości, ale ta kontuzja daje o sobie znać. Z pozoru nie było to nic groźnego, natomiast miejsce, w którym to się wydarzyło, czyli ta kostka i więzadło, jest to dosyć wrażliwy punkt i przy tych obciążeniach, które mam w treningu – masę odbić, dużo takich docisków właśnie w tym stawie – powodują, że ta kontuzja się dłużej goi, dłużej się to wszystko zasklepia i zabliźnia. Dlatego to po prostu będzie odczuwalne jeszcze przez jakiś czas - wyznał szczerze Stoch w specjalnym wideo podcaście "ATLAS Mówi".
- Ale to nie jest nic groźnego. Najważniejsze dla mnie, że nie ma zagrożenia, że coś się tam odnowi. Tylko muszę mieć dostosowany trening, żeby tych obciążeń było na tyle, że nie będę odczuwał aż tak dużego bólu - dodał lider polskiej reprezentacji. Na szczęście ból nie wpływa na przerwę od skakania, a w trwającym Letnim Grand Prix Stoch prowadzi w klasyfikacji generalnej ex aequo z Dawidem Kubackim (po 180 punktów).