Przed sezonem 2022/23 w polskich skokach doszło do wielu zmian, a najważniejszą było przyjście Thomasa Thurnbichlera. Reprezentacja Polski została rozbita na kadry: A, B i regionalne. Austriacki trener zajmuje się przede wszystkim główną grupą szkoleniową, ale chce dawać szanse wszystkim zawodnikom. Między innymi dlatego w ostatnim konkursie Letniego Grand Prix w Courchevel wystąpili Maciej Kot, Jarosław Krzak, Adam Niżnik, Stefan Hula i Klemens Murańka. Podczas inauguracji letniego cyklu w Wiśle z tej piątki skakali jedynie Kot i Krzak. Hula i Murańka należą w tym sezonie do kadr regionalnych, z kolei Niżnik jest juniorem. Na skoczni im. Adama Małysza błyszczeli w lipcu Kamil Stoch, Dawid Kubacki i Jakub Wolny, ale zamiast na zawody do Francji, udali się na krótkie zgrupowanie do Oberhofu. Pod ich nieobecność w klasyfikacji generalnej cyklu nie zmieniło się zbyt wiele - wciąż trzech Polaków jest na czele. Niestety, występ w Courchevel nie był szczególnie udany dla Biało-Czerwonych.
Kamil Stoch wyłożył kawę na ławę. To naprawdę myśli o Thurnbichlerze, nie gryzł się w język
Murańka wylał frustrację. Zmaga się z ogromnym problemem
Francuskie zawody w znakomitym stylu wygrał Manuel Fettner przed Gregorem Deschwandenem i Stefanem Kraftem. Na półmetku świetnie wyglądały szanse Kota, który zajmował drugie miejsce, ale po słabszym skoku spadł na 10. pozycję. Mimo to, i tak był najlepszym z Polaków, a w klasyfikacji generalnej tegorocznego LGP awansował na 6. lokatę. Poza nim punkty zdobyli tylko Krzak (12.) i Niżnik (23.). Fatalnie zaprezentowali się Hula i Murańka, którzy w stawce 42 zawodników nie zdołali zapunktować. Olimpijczyk z Pekinu miał sporo pecha do warunków i zajął 37. miejsce, a jeszcze gorzej wypadł "Klimek". Wygrał zaledwie z Daniłem Wasiljewem i Danielem Huberem, który... nie pojawił się na starcie. Po tragicznym występie wylał frustrację w rozmowie ze Skijumping.pl.
Izabela Małysz przeszła niesamowitą metamorfozę!
- Tak jak mówisz, nie jest wesoło. Lubiłem tę skocznię. Ale jak nie idzie, to nie idzie. Ciężko mi się wytłumaczyć. Wiem, że popełniłem błąd, nie będę zrzucał na warunki. Od początku sezonu letniego zmagam się z problemem zbyt wczesnego odbicia. Próg mi nie oddaje, nie ma energii. Korzystniej byłoby mi spóźniać, bo gdzieś ta energia byłaby jeszcze „ładowana” w ten próg, a tutaj po prostu nie ma żadnej energii. Wychodzi mi metr-półtora zbyt wcześnie i nie ma szans odlecieć - przyznał sfrustrowany Murańka. Po tak słabym występie w Courchevel trudno spodziewać się, by otrzymał jeszcze jedną szansę we wrześniowych i październikowych konkursach LGP. Chyba, że uda mu się wyeliminować błąd na progu.