Kamil Stoch zarabia 8000 złotych dziennie [ZDJĘCIA]

2017-02-14 8:12

Kto wygrywa, ten kasuje krocie. Na razie bank zimowych premii rozbijają polscy skoczkowie. Najwięcej zainkasował oczywiście lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata Kamil Stoch (30 l.). Pozostali polscy mistrzowie olimpijscy radzą sobie w tym roku przy kasie o wiele słabiej.

Za same starty w PŚ skoczek z Zębu wzbogacił się już o blisko 140 tys. franków szwajcarskich (560 tys. zł). Gdy do tego dodać premię 20 tys. euro za triumf w Turnieju Czterech Skoczni, wychodzi okrągła sumka ok. 650 tys. zł.

Ponieważ sezon zimowy trwa od końca listopada, łatwo policzyć, że dzienny zarobek dwukrotnego mistrza olimpijskiego to 8000 złotych!

A przecież niewiele gorzej wiedzie się kolegom Stocha z teamu, zajmującym miejsca w czołowej dziesiątce PŚ nie tylko w klasyfikacji generalnej, ale też przy kasie. Maciej Kot zgarnął już 380 tys. zł, a Piotr Żyła 290 tys. Ta trójka zainkasowała w sumie z nagród za wyniki ponad milion złotych.

W innej sytuacji jest w tym sezonie Justyna Kowalczyk (34 l.). Nasza mistrzyni biegów narciarskich ograniczyła do minimum starty w Pucharze Świata, co musiało się przełożyć na jej zarobki, mimo że za zwycięstwo w zawodach PŚ w biegach płaci się o połowę więcej niż w skokach (15 000 franków szwajcarskich wobec 10 000).

Justyna wystąpiła tylko w siedmiu zawodach z ponad 20, jakie odbyły się już w obecnej edycji PŚ. Biegaczka z Kasiny finansowo "zapunktowała" trzy razy, co przyniosło jej 19 000 franków (77 tys. zł).

Dla zawodniczki, która w swoim najlepszym sezonie PŚ potrafiła zainkasować ponad milion złotych, to oczywiście grosze, ale też nie zyski motywują w tej chwili naszą mistrzynię olimpijską. Co miała wygrać i zarobić, już wygrała i zarobiła. Kowalczyk stawia przed sobą cele sportowe - najbliższe MŚ w Lahti i przyszłoroczne igrzyska zimowe w Pjongczangu.

W najgorszym położeniu jest trzeci polski mistrz olimpijski sprzed 3 lat, Zbigniew Bródka (33 l.). Złoty medalista igrzysk w biegu panczenowym na 1500 m po triumfie w Soczi zanotował gwałtowny spadek formy. Od dawna nie znalazł się na pudle rywalizacji indywidualnej, co ma przełożenie na finansowe straty.

Inna sprawa, że premie w łyżwiarstwie szybkim można potraktować co najwyżej humorystycznie. W PŚ płaci się, i to grosze, tylko tym, którzy trafią na podium. Zwycięzca zawodów otrzymuje skromne 1500 dolarów. Mistrz świata niewiele więcej - raptem 3500.

W efekcie jedyny (drobny) zarobek strażaka z Domaniewic z Pucharu Świata w sezonie 2016/2017 to część premii 1200 dolarów za 3. miejsce drużyny w rywalizacji w Astanie.

Najnowsze