Sebastian Szczęsny mocno o słowach Kamila Stocha po powrocie do Pucharu Świata w Sapporo
Już za dwa tygodnie rozpoczną się mistrzostwa świata w Trondheim, a Thomas Thurnbichler z większością podopiecznych szykuje się do nich w kraju. Do Sapporo pod opieką Wojciecha Topora udał się tylko Paweł Wąsek, którego uzupełnili m.in. Maciej Kot i Kamil Stoch. Trenerzy nie ukrywali, że jedynie bardzo dobre skoki mogą dać któremuś z nich wyjazd na MŚ, ale po pierwszym konkursie trudno powiedzieć, by zawodnicy dali Thurnbichlerowi mocny sygnał. Stoch zajął w sobotę 22. miejsce, a Kot był 25. i to może być za mało, żeby załapać się do składu. Tym bardziej, że trzykrotny mistrz olimpijski nawet po ostatniej przerwie od PŚ i odbytych treningach wydaje się być pogodzony z nie najlepszą formą.
Kamil Stoch lepszy od Macieja Kota w pierwszym konkursie w Sapporo. Nokaut Ryoyu Kobayashiego!
- Nie oczekiwałem od siebie tutaj wiele. Mam świadomość, gdzie jestem i akceptuję to. Ale starałem się robić wszystko na tyle dobrze, na ile potrafię w danym momencie. Te skoki były dobre technicznie, były takie poprawne, brakło w nich swobody. Były bardziej kontrolowane, ale z drugiej strony i tak zaliczam ten konkurs na plus, bo zdobyłem punkty, a to duży krok do przodu w stosunku do poprzedniego startu - ocenił swój start Stoch w rozmowie z Eurosportem.
Przypomnijmy, że w ostatnim występie w PŚ nie przebrnął nawet kwalifikacji podczas lotów w Oberstdorfie. Mimo to, słowa skoczka raczej nie napawają optymizmem przed niedzielnym konkursem, który będzie ostatnim przed mistrzostwami w Trondheim. To główny punkt sezonu i cel polskich skoczków, co skłoniło siedzącego w studiu TVN Sebastiana Szczęsnego do komentarza na temat postawy Stocha.
- Mam mieszane uczucia jeżeli chodzi o tę rozmowę. Doskonale rozumiem Kamila, że to jest proces odbudowy, który trwa. Jasne, to są jego odczucia. Natomiast sport jest czymś wymiernym. Wyniki pokazują, czy rzeczywiście to przynosi efekty, a u Kamila w tym momencie ich nie ma - powiedział dziennikarz. W niedzielę Stoch ma ostatnią szansę, by pokazać, że faktycznie idzie do przodu. O 1:30 czasu polskiego rozpoczną się kwalifikacje do konkursu zaplanowanego na 3:00.
Adam Małysz bezwzględny dla Kamila Stocha przed mistrzostwami świata. Nie pozostawia mu wyboru