Główny wątek wywiadu stanowiła dalsza kariera Justyny Kowalczyk. Sama zawodniczka nie chciała powiedzieć wprost, czy zdecyduje się kontynuować starty w przyszłym sezonie Pucharu Świata. Z jej słów wywnioskować możemy jednak, że na emerytrę póki co się nie wybiera.
- Decyzję już prawie podjęłam. Tak na 80 proc. - przyznała Justyna Kowalczyk. Zapytana o możliwy start na igrzyskach olimpijskich w Pyeongchang odpowiedziała: - Szanse zawsze są, jednak nawet jeśli powiem, że przedłużam przygodę ze sportem, to cztery lata są długim okresem. Nie jestem w stanie przewidzieć, co w tym czasie się wydarzy.
- Dużo zależy od tego, czy jestem w stanie odpowiedzieć sobie na pytanie, czy jeszcze dam radę - dodała mistrzyni olimpijska z Soczi.
Pechowe urodziny
Wielokrotna medalistka MŚ w biegach narciarskich poruszyła także kwestię swojej kontuzji. Jak się okazało, doszło do niej w dniu urodzin pochodzacej z Limanowej zawodniczki.
- Wolałam nie mówić o tym wcześniej, bo wiemy jakie w Polsce mamy środowisko. Kontuzja przydarzyła się w moje urodziny. Uderzyłam nogą w stół, to wystarczyło - zaznaczyła Justyna Kowalczyk, dodając, iż ze stopą nie było dobrze już wiele tygodni wcześniej.
Poradziła sobie z bólem
- Mętlik w głowie był niesamowity. Dla mnie, w tych okolicznościach, brąz byłby wielkim sukcesem. W dniu startu postawiłam jednak wszystko na jedną kartę. Jeszcze przed rozpoczęciem rywalizacji trzecie miejsce wzięłabym w ciemno - przyznała Kowalczyk.
- Trasa miała na szczęście 10 km, bo przy 10,5 mogłoby być róznie - dodała z uśmiechem na twarzy.
31-latka zdecydowała się także na małe porównanie startów z Vancouver i Soczi. Jej zdaniem, dla kibiców bardziej pasjonujący był finisz z 2010 roku, dla niej samej z kolei bieg w Soczi. - Nigdy nie płakałam po biegu i płakać już raczej nie będę - powiedziała dwukrotna złota medlistka olimpijska.
Dobre relacje ze Stochem
Zapytana o stosunki ze skoczkami narciarskimi przyznała, iż cieplejsze relacje utrzymuje z Kamilem Stochem. - Adam był starszy, starszy o wiele sukcesów. Z Kamilem jesteśmy w bardziej koleżeńskich stosunkach - zaznaczyła.
Na koniec Justyna Kowalczyk poruszyła kwestię wyczekiwanego od dłuższego czasu wypoczynku. - Wakacje w górach? Czemu nie - stwierdziła.