Polka była piąta w kwalifikacjach, a w rywalizacji ze startu wspólnego (ćwierćfinał, półfinał i finał) za każdym razem mijała linię mety jako pierwsza.
Finał był popisem siły Kowalczyk pomimo spóźnionego startu. Po pierwszym podbiegu nadrobiła jednak straty i zjechała w dół jako pierwsza. Za jej plecami doszło do karambolu, przewróciły się dwie z trzech Finek, co wykorzystała Marit Bjoergen (33 l.), przesuwając się do przodu z ostatniej pozycji.
- Czułam się znakomicie. Narty jechały świetnie. A pogoda też była wyśmienita - powiedziała Kowalczyk na mecie.
To było pierwsze zwycięstwo Justyny w sprincie w Sztokholmie. Polska królowa zarobiła na tym 5000 franków szwajc. (17 000 zł).
Ostatnie trzy biegi Pucharu Świata odbędą się od piątku do niedzieli w szwedzkim mieście Falun.