Kazimierz Długopolski nie daje większych szans skoczkom na sukcesy. Tylko w jednym widzi nadzieję
Długopolski, specjalista od skoków i kombinacji norweskiej, przyznał, że nie spodziewa się większych sukcesów, jednak mimo wszystko liczy na jakąś miłą niespodziankę. – Niestety, w ostatnich latach skoczkowie przyzwyczaili nas do medali, tym razem na to nie liczę. Jeżeli będzie jakaś miła niespodzianka, to według mnie głównie ze strony Dawida Kubackiego. Ostatnio widziałem u niego pewne postępy, a znając go wiem, że ten czas przed mistrzostwami bardzo ciężko przepracował – ocenił doświadczony szkoleniowiec.
Jak dodał, wszystkich pięciu biało-czerwonych, którzy znaleźli się w kadrze na MŚ, stać na dobre skoki, ale... – Trudno powiedzieć coś na pewno. Przy kiepskich, zmiennych warunkach mogą nasi zabłysnąć, przy równych - niestety - inne nacje są od Polaków zdecydowanie lepsze – zaznaczył. W Trondheim poza Kubackim, wystąpią: Piotr Żyła, który będzie bronił tytułu na skoczni normalnej, Paweł Wąsek, Aleksander Zniszczoł i Jakub Wolny.
Wielkie problemy Stefana Horngachera. Przed MŚ w skokach już się z tym nie krył
Skoczkinie i kombinatorzy norwescy mają jeszcze mniejsze szanse
Wśród kobiet zaprezentują się Anna Twardosz, Pola Bełtowska oraz Nicole Konderla. "Tu, jeżeli już, to w okolicy +15+ może być na ten moment Ania. Oczywiście, znów warunki mogą pomóc pozostałym, jak to było z Polą w zawodach Pucharu Świata w Lake Placid, kiedy poszybowała 131 m, ale na to bym nie liczył" - podkreślił olimpijczyk z Sapporo (1972) i Lake Placid (1980). W kombinacji norweskiej postawiono na Joannę Kil oraz Pawła Szyndlara i Andrzeja Waliczka. Były zawodnik narciarskiego dwuboju zapytany o szanse polskiej reprezentacji w tej dyscyplinie przyznał, że oprócz Kil w "15" nikogo nie widzi. – Ona może dać radę. Jeżeli wskoczy wyżej, a tak naprawdę stać ją na to, to będę bardzo zadowolony – wskazał Długopolski.
Stefan Kraft był w tarapatach przed mistrzostwami świata. Ból pleców i… atak kota!
Polskie biegi narciarskie wciąż daleko za czołówką
W biegach Polski Związek Narciarski postawił na Aleksandrę Kołodziej, Izabelę Marcisz, Monikę Skinder, Sebastiana Bryję, Dominika Burego, Kamila Burego, Piotra Jareckiego i Macieja Staręgę. Edward Budny, olimpijczyk z Innsbrucku (1964) i utytułowany trener nie liczy na żadne spektakularne osiągnięcia. - Niestety dyspozycja, jaką obecnie prezentują polscy biegacze, nie pozwala mi na jakiekolwiek pozytywne myślenie. Jeżeli już miałbym na kogoś stawiać, wyróżnić, to byłby to jedynie Dominik Bury, który np. niedawno w Pucharze Świata w Falun w biegu na 20 km ze startu wspólnego był 21. - ocenił krótko były trener kadry narodowej biegaczy narciarskich (1973-82), wychowawca m.in. dwóch medalistów MŚ: złotego Józefa Łuszczka (Lahti, 1978, 15 km) i brązowego Jana Staszela (Falun, 1974, 30 km).