Maciej Kot

i

Autor: East News Maciej Kot po upadku podczas konkursu PŚ w Titisee-Neustadt.

Maciej Kot uspokoił kibiców po upadku: Stawy, więzadła i kości są całe!

2017-12-11 8:26

Maciej Kot nie będzie dobrze wspominał niedzielnych zawodów Pucharu Świata w Titisee-Neustadt. W loteryjnym konkursie Polak zaliczył nieprzyjemny upadek po lądowaniu swojego skoku. Wyglądało to dość groźnie, ale na szczęście nasz zawodnik szybko wstał dając sygnał, że mocniej nie ucierpiał. - Myślę, że wszystko jest w porządku. Najważniejsze, że stawy, kości i więzadła są całe - przyznał w późniejszym wywiadzie.

Niedzielny konkurs PŚ w Titisee-Neustadt to była prawdziwa loteria. Płynne rozegranie zawodów uniemożliwiał silny wiatr i deszcz ze śniegiem, a organizatorzy kilka razy byli zmuszeni przekładać start zawodów, a później zadecydowali, że zakończą się one po jednej serii. Nic więc dziwnego, że w swojej jedynej próbie każdy z zawodników chciał wypaść jak najlepiej.

Podobnie było w przypadku Macieja Kota. Już po wyjściu z progu widać było, że Polak nie zaliczy najlepszej odległości. Dlatego też do końca próbował walczyć o metry. Niestety wszystko zakończyło się niebezpiecznie wyglądającym upadkiem. Tuż po lądowaniu zawodnik naszej kadry stracił równowagę i runął na zeskok. Na szczęście po chwili wstał sygnalizując kibicom i trenerom, że nic poważnego mu się nie stało. Co przyznał w późniejszym wywiadzie.

- Myślę, że wszystko jest w porządku. Niektóre rzeczy wyjdą pewnie w poniedziałek, ale najważniejsze, że kości, stawy i więzadła są całe, bo to czułbym od razu - zdradził 26-latek w rozmowie z portalem Skijumping.pl. A co spowodowało jego upadek? - Wszystko zaczęło się od tego, że chciałem dolecieć do zielonej linii, która dawała prowadzenie. Miałem taką perspektywę, iż jeśli tam będzie choć troszkę wiaterku pod narty, to uda mi się dolecieć. Niestety, był cały czas wiatr w plecy, przez co lądowałem przedwcześnie. Później podbiło mi tył jednej z nart, co spowodowało nagłe przyziemienie. Lewa narta złapała kant, bo była tam "rynna" po innym zawodniku. Po odjechaniu jednej z nart ratowałem się, aby nie polecieć do przodu, bo taki upadek byłby dużo gorszy - wyjaśnił Kot, który zawody ukończył na trzydziestej drugiej pozycji. Wygrał lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata Richard Freitag, a najlepszy z Polaków - Kamil Stoch - uplasował się na szóstym miejscu.

ZOBACZ: Piotr Żyła zostanie profesorem w wieku 84 lat. Jak będzie wtedy wyglądał?

Najnowsze