Hokej to jeden z bardziej niebezpiecznych sportów kontaktowych. Urazom sprzyjają nie tylko ostra walka pomiędzy zawodnikami, ale także twarde podłoże, jakim jest lód. Mimo że hokeiści występują w kaskach i ochraniaczach, to często okazuje się to niewystarczające, aby uchronić ich przed urazami. Ten, jakiego doznał właśnie młody zawodnik jednej z rosyjskich drużyn, brzmi niezwykle makabrycznie.
Żyła i Kubacki uchronili koleżanki przed DRAMATEM. Brutalna rzeczywistość
W trakcie pierwszej tercji meczu Pucharu Moskwy zawodników z rocznika 2010 jeden z hokeistów Lwy TChM zaatakował swojego rywala. Zawodnik Pingwinów z dużym impetem uderzył o boczną bandę i upadł na lód. 11-latek nie był w stanie sam się podnieść i musiał zostać przetransportowany do szpitala. Tam wyszło na jaw, jak poważne okazały się uszkodzenia jego ciała.
Rosyjskie media poinformowały, że młody hokeista doznał złamania siódmego i ósmego kręgu szyjnego. 11-latek przez niemal dobę znajdował się również w śpiączce. Jak przekazuje portal WP SportoweFakty, na tę chwilę nie wiadomo wiele więcej na temat stanu zdrowia młodego zawodnika, a media nie podają danych zawodników, biorących udział w tym dramatycznym zdarzeniu.