Choć Adam Małysz dzisiaj raczej na zarobki i majątek nie może narzekać, to był moment, w którym zastanawiał się czy nie rzucić skoków narciarskich. „Orzeł z Wisły”, mimo niewątpliwego talentu, długo nie mógł przebić się na szczyt w swojej dyscyplinie. Gdy jednak się tam znalazł, to w ojczyźnie zapanowała istna „Małyszomania”. Rodacy byli gotowi poświęcić wiele za chwilę rozmowy, zdjęcie czy autograf mistrza. Tymczasem jego najbliżsi i zresztą on sam pozostali skromnymi ludźmi. Być może sporą zasługę w tym ma ciężka praca, jaka nie była obca w domu ikony polskiego sportu. Harowała nawet pani domu czyli mama Adama Małysza. Co więcej, Ewa Małysz wcale nie wykonywała prostej i przyjemnej pracy.
Praca mamy Adama Małysza. Musiało być ciężko
Z pewnością niektóre zajęcia kojarzą się przede wszystkim z mężczyznami. Jednak coraz częściej spotyka się kobiety, które parają się takimi pracami. Dlatego też informacje o wieloletniej pracy Ewy Małysz nie są może tyle sensacją, co zaskoczeniem. Okazuje się bowiem, że ukochana mama „Orła z Wisły” wiele lat swojego zawodowego życia przepracowała jako zaopatrzeniowiec w sklepie. Ostra harówka nie sprawiła jednak, że jakkolwiek zaniedbała życie rodzinne. Zabawną ciekawostką jednocześnie jest to, że jednym z najpopularniejszych towarów w sklepie, do którego woziła towar były… figurki przypominające syna.
Ewa Małysz wystąpiła w reklamie
Przed laty Ewa Małysz również została niejako włączona w „Małyszomanię”. Wystąpiła w reklamie popularnego wówczas serka śniadaniowego dla dzieci. Jednak praca, o której napisano wcześniej, wciąż była jej głównym zajęciem. - Wisła żyje od skoku do skoku. Nawet dzieci wiedzą kiedy wypada kolejny start Adasia. To właśnie dlatego są tu wystawione te wszystkie gadżety. Ja na tych pamiątkach nie zarabiam, wszystko idzie na klub, ale muszę je mieć pod ręką – komentowała jakiś czas temu mama Adama Małysza.