Eddie Edwards to sportowiec-marzyciel. Wiedział, że na wielkie sukcesy nie ma szans, ale od ósmego roku życia jego celem był występ na igrzyskach. Udało mu się to w Calgary, gdy jako pierwszy brytyjski skoczek narciarski w historii wystartował w zawodach tak wysokiej rangi. Dwadzieścia miesięcy zajęło mu przejście drogi od kompletnego nowicjusza do olimpijczyka. Marzenia kosztowały go mnóstwo zdrowia. Dwukrotnie pęknięta czaszka, złamana szczęka, obojczyk, trzy żebra, uszkodzona nerka i kolano. To przyspieszona lista kontuzji "Orła".
Zarabiał jako tynkarz i żadne urazy nie mogły go zatrzymać w drodze do celu. Trenował w Finlandii z tamtejszymi skoczkami. Mieszkał wówczas w szpitalu psychiatrycznym, ponieważ tam pokój był najtańszy. Właśnie na północy dotarła informacja o kwalifikacji do Calgary. Igrzysk nie zawojował - dwa razy zajął ostatnie miejsce.
Choć niektórzy uważali go za niepoważnego przebierańca, to zdobył ogromną popularność. W pierwszym roku po igrzyskach zarobił 750 tysięcy funtów. Niestety, w 1992 roku zbankrutował, za co obwiniał zarządzających jego majątkiem. Nieco później sprzedał prawa do filmu o sobie samym za 180 tysięcy funtów. Tę kwotę stracił, gdy doszło do rozwodu z żoną.
Meet Michael Edwards the plasterer, aka Eddie the Eagle. https://t.co/JLQWRvTZjX via @MailSport pic.twitter.com/yXuKutIjOC
— Graham Chadwick (@GChadwick_) 27 stycznia 2018
Zmuszony został, by przez rok mieszkać w szopie. Dopiero teraz wychodzi na prostą. Remontuje dom, gdy zakupił jeszcze za czasów małżeństwa. Na razie musi radzić sobie w rupieciarni, gdzie wchodzi się przez okno. Wymaga to wspinaczki na stertę wiader. - Jeśli mam być szczery, to jestem szczęśliwym facetem. Mogę powiedzieć, że byłem olimpijczykiem - powiedział pogodny jak zawsze Eddie "Orzeł" Edwards dziennikarzowi "Daily Mail".
Sprawdź także: Najgorszy skoczek świata znowu na nartach! Eddie Edwards wrócił do sportu [WIDEO]