- Nawet przez sekundę nie miałam myśli, by nie wracać do sportu - zapewniła panczenistka w rozmowie z "Super Expressem". - Leżąc na szpitalnym łóżku, zahaczałam gumę o barierkę, żeby poruszać rękami i ukrwić ciało. Chciałam jak najszybciej wrócić do poziomu z igrzysk olimpijskich. Miałam ogromną motywację i wykonałam ogromną pracę. Na pełnych obrotach trenuję od lutego. Już w lipcu badania wydolnościowe wyszły na poziomie z Soczi. Wróciły wytrzymałość, wydolność i siła. Nie wiem tylko jeszcze, jak wyjdzie to na lodzie. Mam nadzieję, że gdy zabrzmi strzał startera, to ciało przypomni sobie, co ma robić.
Zobacz: Natalia Czerwonka wznowiła treningi po wypadku
Zawodniczka z Lubina uważa, że czas odzyskiwania zdrowia nie był stracony.
- Myślę, że wszystko w życiu jest po coś. Wiele nauczyłam się w tym czasie. Na pewno jestem silniejsza fizycznie i psychicznie niż przed wypadkiem - twierdzi.