W 1964 roku w igrzyskach olimpijskich w Innsbrucku Kołczina wraz z koleżankami wywalczyła złoty medal w sztafecie 3x5 km. Był to jeden z pięciu olimpijskich krążków Rosjanki zdobytych w trakcie kariery sportowej. W Innsbrucku dorzuciła brąz na 5 km. W 1956 r. podczas ZIO w Cortinie d’Ampezzo była członkinią srebrnej sztafety olimpijskiej. Z kolei w 1968 r. w Grenoble do olimpijskiego dorobku dorzuciła dwa brązowe medale: znowu w sztafecie i na 5 km. Jeszcze większe sukcesy odnosiła Kołczina w mistrzostwach świata. W latach 1958–66 aż siedem razy stała na najwyższym podium MŚ w biegach na 5 km, 10 km i w sztafecie. Uczestniczyła m.in. w legendarnych mistrzostwach świata zorganizowanych przez Zakopane w 1962 r. i wyjechała z Polski z trzema złotymi krążkami.
Wykształcenie Justyny Kowalczyk sprawia, że można zaniemówić. Wielkie osiągnięcie, chylimy czoła
W kraju też była niepokonana. Kołczina 13 razy wywalczyła tytuł mistrzyni Związku Radzieckiego. Jej mąż Paweł również reprezentował ZSRR w biegach narciarskich, był mistrzem olimpijskim w sztafecie z 1956 r., czterokrotnym medalistą igrzysk. Oboje zostali uhonorowani prestiżowym w świecie narciarstwa klasycznego Medalem Holmenkollen. Ich syn Fiodor startował w kombinacji norweskiej. Rodzina Kołczinów przeniosła się w 1973 do estońskiego centrum biegowego w Otepää. Alewtina i Paweł pracowali tam jako trenerzy.
Bolesne słowa dla Michala Doleżala. Legenda nie gryzła się w język, tego już się nie zatrzyma?