Kończący się powoli sezon był wypełniony ważnymi imprezami, ale polscy skoczkowie spisywali się poniżej oczekiwań. Całkowicie nieudany Turniej Czterech Skoczni i fatalne występy w Pucharze Świata sprawiły, że pozycja Michala Doleżala znacznie osłabła. Na szczęście igrzyska olimpijskie przyniosły kibicom trochę radości, gdyż w Pekinie Dawid Kubacki wywalczył brązowy medal na normalnej skoczni, a Kamil Stoch w obu konkursach był tuż za podium. Niestety, drużynowo Polska wypadła fatalnie, a po powrocie ze stolicy Chin brak stabilizacji w skokach Biało-Czerwonych aż powala. Głośno mówi się o zakończeniu współpracy z czeskim trenerem, którego kontrakt wygasa w kwietniu. Wydaje się, że nawet udany występ podczas mistrzostw świata w lotach narciarskich niewiele by zmienił. Tym bardziej, że brązowy medalista z Pekinu nie wystąpi nawet w indywidualnym konkursie, co znakomicie obrazuje rozregulowanie polskich skoczków.
Bolesne słowa dla Michala Doleżala. Legenda nie gryzła się w język, tego już się nie zatrzyma?
Klęska Kubackiego w Vikersund
Reguły MŚwL są nieubłagane. Do Vikersund udało się sześciu polskich skoczków, ale przed czwartkowymi kwalifikacjami mieli oni dwie serie treningowe, by przekonać trenerów. W Norwegii brakuje co prawda Doleżala, który zachorował na koronawirusa, jednak wydaje się mało prawdopodobne, by nie pozostawał w kontakcie z asystentami będącymi na miejscu. Wspólnie śledzili oni oficjalne treningi, podczas których Kubacki spisał się bardzo słabo. W pierwszej próbie uzyskał 200 m i wśród Polaków wygrał jedynie z Andrzejem Stękałą. Z kolei w drugiej serii było jeszcze gorzej, gdyż skok na 205 m sprawił, że był najsłabszym z Biało-Czerwonych!
W obliczu tych wyników nie może dziwić, że trenerzy postawili na innych zawodników. Dwukrotnie najlepsi byli Kamil Stoch i Piotr Żyła, jednak ich loty klasyfikowały ich jedynie w okolicach drugiej dziesiątki (Stoch - 15. i 25., Żyła - dwukrotnie 18.). Pozostała czwórka Polaków skakała jeszcze gorzej i zajmowała miejsca w trzeciej i czwartej dziesiątce, ale sztab szkoleniowy postanowił zaufać w indywidualnym konkursie Pawłowi Wąskowi (33. i 29.) i Jakubowi Wolnemu (28. i 36.).