To było zwieńczenie trwającej od niedzielnego wieczora rozprawy wokół udziału w Turnieju Czterech Skoczni. Przygnebiającą sytuację wywołał fałszywy (jak się potem okazało) wynik testu antywirusowego z orzeczeniem "słabo pozytywny". - Ani przez chwilę nie pomyślałem, że Klimek jest chory - powiedział nam Krzysztof Murańka, były biatlonista. - Wciąż powtarzał, że nic mu nie jest, że czuje się świetnie. Miał temperaturę 36,6 stopnia. Nie miał kaszlu, nie stracił smaku ani powonienia. Dlatego zdziwiłem się, gdy usłyszałem w poniedziałek po południu, ze gotowa jest karetka w kraju, która miałaby przywieźć go z Niemiec.
Tajemnica Adama Małysza wyszła na jaw! Nikt się nie spodziewał, wszystko stało się na wizji
Murańka senior zdegustowany jest tym chaosem, do którego doprowadzili Niemcy. - Niemcy dali plamę - deklaruje. - Pewnie teraz organizatorzy turnieju zwalą winę sanepid i na tym się skończy. Dla mnie dziwne jest określenie "słabo pozytywny". Wynik powinien być albo pozytywny albo negatywny i kropka. W końcu niemiecki sanepid sam chyba zwariował i dlatego przyjechał ponownie, żeby wykonać testy.