Super Express: - Nie dość, że na dwóch ostatnich igrzyskach w Vancouver i w Soczi nie dostąpiła pani zaszczytu startu, to na dodatek – na razie – nieoficjalnie oskarża się panią o uszkodzenie Krystynie Pałce karabinu.
Paulina Bobak: - Jeśli Kryśka coś takiego sugeruje, to bardzo nieładnie z jej strony. Nie mam nic wspólnego z ta sprawą! Myślę, że Krysia zamiast szukać winnych wokół siebie i snuć spisowe teorie, powinna zastanowić się czy problem nie leży w karabinie. Moim zdaniem to sprzęt jest wadliwy i powinni go przebadać eksperci.
Justyna Kowalczyk już nie wystartuje w obecnym sezonie
- Jeśli jednak weźmie się pod uwagę fakt, że była pani skonfliktowana z trenerem kadry, miała złe relacje z koleżankami z drużyny i nawet z nimi nie mieszkała, to siłą rzeczy staje się pani główną podejrzaną tego sabotażu…
- Mam świadomość, że niedopowiedzenia Pałki uderzają we mnie… Rzeczywiście mieszkałam z biegaczką Pauliną Maciuszyk, ale to dlatego, że w dziewczyny zajmowały czteroosobowy apartament i brakowało w nim już miejsca dla mnie. To prawda, że dziewczyny zachowywały się w stosunku do mnie nieładnie, nie odzywały się do mnie, unikały mnie, ale mogło się tak dziać z polecenia trenera Kołodziejczyka. Ale bez względu na to jak między nami było, nie jestem świnią, żeby szkodzić koleżance z reprezentacji!
- Ktoś powie, że zepsuła pani broń Pałki z zemsty, że jest tylko rezerwową…
- Po tym, jak przed igrzyskami powiedziałam w mediach, że czuję się przez trenera dyskryminowana, wiedziałam, że mam w Soczi małe szanse na start. Jednak nie żałuję wyjazdu do Rosji. Lepiej że byłam tam ja, bo zasłużyłam na to swoją postawą w całym sezonie, niż miałaby pojechać jedna z dziewcząt od trenera. Mogłam wziąć udział w sztafecie mieszanej, ale zrezygnowałam z występu, bo byłam w tak fatalnym stanie psychicznym, że się do tego nie nadawałam.
- Żeby rozwiać podejrzenia: miała pani dostęp do broni Polek przed wyruszeniem sztafety na trasę?
- Żadnego! Byłam co prawda w ogródku startowym, bo musiałam – trener do pół godziny przed startem mógł zmienić skład i jako rezerwowa musiałam oczekiwać na jego decyzję. Ale nawet nie zbliżałam się do miejsca gdzie były składowane karabiny. Cały czas stałam z jedną Kanadyjką. Potwierdzi to! A broni pilnował masażysta Damian Graf. Jeśli nie będzie się bał, to przyzna, że nawet się do niej nie zbliżałam.