W niedzielę cały kraj żył sukcesem Dawida Kubackiego, a polscy skoczkowie wreszcie przełamali się w trudnym sezonie. Kibicom nie brakowało wiary, ale obiektywne przesłanki nie pozwalały zbyt mocno myśleć o medalu. Po przylocie do Pekinu nadzieje zdecydowanie urosły, gdyż Kamil Stoch i Piotr Żyła prezentowali się naprawdę dobrze. Nieco w ich cieniu pracował Kubacki, który odpalił w kluczowym momencie. Jeszcze na półmetku konkursu na normalnej skoczni był ósmy, za Stochem, ale w finałowej serii dał z siebie wszystko i zdobył brązowy medal. Tym samym wspaniała seria polskich skoczków została przedłużona do 4 – z tylu igrzysk z rzędu przywożą oni medal. Czasu na świętowanie, które hucznie zapowiadał Żyła, nie było jednak zbyt wiele, bo na poniedziałek zaplanowano pożegnanie z obiektem K-95 w Zhangjiakou. Były to także ostatnie skoki kobiet na tegorocznych igrzyskach.
Ale wtopa podczas konkursu skoków! Kibice płakali ze śmiechu, kuriozalna wpadka
Kubacki był o krok od wielkiego dramatu
Przed konkursem mieszanym trudno było mieć nadzieje na walkę o medale, gdyż forma naszych reprezentantek nie pozwalała walczyć z najlepszymi. Ale mikst miał szalony przebieg. Już w pierwszej serii zdyskwalifikowano Sarę Takanashi, Danielę Iraschko-Stolz i Katharinę Althaus. Tym samym marzenia o zwycięstwie Japończyków, Austriaków i Niemców legły w gruzach, a dość niespodziewanie w walce o medal znalazła się Rosja i Kanada. W finałowej serii kontrolująca sprzęt kobiet Agnieszka Baczkowska doprowadziła do kolejnych dwóch wykluczeń, tym razem Norweżek – Anny Odine Stroem i Silje Opseth. W związku z tym 4 z 5 najmocniejszych drużyn spadły na dalsze miejsca! Ostatecznie triumfowała Słowenia przed Rosyjskim Komitetem Olimpijskim i… Kanadą. Niestety, Polska nawet mimo ośmiu liczonych prób przegrała z Japonią i Austrią, które oddały skok mniej.
Plan minimum wykonany. Polska na szóstym miesjcu w mixcie, Słowenia wygrywa z ogromną przewagą
6. miejsce i tak należy uznać za sukces. Biało-Czerwoni wyprzedzili Norwegię, Czechy, Niemcy i Chiny, a dzięki temu skoczkinie mogą liczyć na stypendia. Dla nich był to kluczowy aspekt poniedziałkowej rywalizacji, a sukces gwarantowało miejsce w drugiej serii. Udało się je uzyskać, choć przez chwilę pojawiły się poważne wątpliwości. Polska kontrolerka dyskwalifikowała zawodniczkę po zawodniczce, a Kubacki dał spore podstawy do wykluczenia w pierwszej serii. Skoczył on bowiem z pękniętą bądź rozpiętą gumką od nogawki kombinezonu, co zauważył dopiero po wylądowaniu. Kibice natychmiast wyłapali ten szczegół i szykowali się na najgorsze, ale na szczęście Mika Jukkara nie zaprosił Polaka na kontrolę. Fin przyzwyczaił w tym sezonie do dyskwalifikacji, ale na igrzyskach zdecydowanie głośniej zrobiło się o jego koleżance po fachu, Baczkowskiej.