Kamil Stoch po kontuzji kostki szybko dochodził do siebie pod względem zdrowotnym i sportowym, były jednak wątpliwości jak to się przełoży na jego formę. W piątek w Willingen nie dał szans konkurentom,m choć nie wszyscy topowi zawodnicy wystartowali w konkursie. Potwierdziły się przypuszczenia prezesa PZN Apoloniusza Tajnera, że w przypadku Stocha rolę odegra tzw. superkompensacja, czyli głód skakania połączony z odpoczynkiem. – Sporo miałem na głowie i w głowie, chciałem wiele zrobić naraz, zmienić, także swoje podejście do skakania, ale też z trenerami musieliśmy odgrzebać pewne rzeczy, które powinny działać, ale nie działały do tej pory – opowiadał Stoch w Eurosporcie po piątkowych zawodach w Willingen. – Udało się znaleźć optymalną pozycję, nad którą pewnie trzeba będzie cały czas popracować, ale na razie działa. Teraz nie muszę pilnować tysiąca elementów, a mogę się skupić na dwóch, trzech, reszta wychodzi sama.
Kibice od razu zauważyli także nowe jasnożółte kombinezony naszych zawodników. Skakał a takim nie tylko Stoch, ale i równie solidnie wyglądający w piątek Piotr Żyła. Czyżby tu tkwiła tajemnica dobrego skakania Polaków i to też pomogło Stochowi?
– Wszystko mi pomogło, tąpnięcie w Innsbrucku nie było miłe, ale potrzebne, żebym zrozumiał co jest ważne – zdradza Stoch. – Nigdy nie chciałem odpuszczać, zawsze chcę skakać. Super było poczuć energię od kibiców w Zakopanem, to dało niesamowitego kopa. Mnóstwo ludzi wysyłało słowa wsparcia, to niesamowite, mnie to budowało i pomagało na każdym kroku. Mimo że miałem dużo pod górkę. A nasze cytrynowe kombinezony? To kolor świeżości i nadziei. Czy pomagają? Jak widać tak, ale najpierw trzeba dobrze skoczyć, sam kombinezon nie skoczy jak go puścisz z góry. Musimy mu pomóc.
Reakcja Piotra Żyły po skokach w Willingen mówi wszystko. Przymusowa przerwa wyraźnie go pobudziła
Czy Stoch ma jeszcze jakikolwiek z kostką? Nic na to nie wskazuje, jednak jak sam przyznał, musi jeszcze uważać. To dlatego lądował na dwie nogi – a mimo to wygrał prolog.
TVP nie wyśle komentatorów do Pekinu. Szokująca decyzja stacji, znamy powody
– Kostka jest w porządku, na tyle dobrze, że nie czuję żadnych dolegliwości, ale muszę być ostrożny, jak dzisiaj przy lądowaniu – skomentował Kamil. – Bardzo nierówno i bardzo twardo. Przed skokiem podjąłem decyzję, żeby nie ryzykować. To nie ten czas, trzeba utwierdzać się w dobrym skakaniu, szukać dobrej energii i zakończyć skok ze śmiechem, a nie ze śniegiem w zębach. Przed igrzyskami mam nadzieję, że dojadę tam bez problemu i będę mógł startować też bez problemu. Bo wiemy, że to też stresujące w dzisiejszych czasach i spędza sen z powiek sportowcom. Chcę jak zwykle robić to co umiem najlepiej i się tym cieszyć.