Natalia Maliszewska uzyskała negatywny wynik testu na koronawirusa 2 lutego, ale dzień później znów uzyskała wynik pozytywny. Polka musiała przebywać z tego powodu na izolacji, co oznaczało, że nie weźmie udziału w sobotnich (5 lutego) kwalifikacjach w short tracku. W piątek wieczorem czasu polskiego Natalii Maliszewskiej udało się jednak opuścić izolację co potwierdził PKOl. Nasza łyżwiarka szybka będzie mogła udać się na kwalifikacje, ale… wciąż nie może być do końca pewna, że weźmie w nich udział. Jak przekazał Aleksander Dzięciołowski, dziennikarz TVP Sport, przeszkodzić jej w tym mogą procedury i… kolejny test na koronawirusa.
Żony i dziewczyny polskich skoczków. Te piękności będą kibicować Biało-Czerwonym, mamy zdjęcia
Dziennikarz ujawnia – Natalia Maliszewska musi przejść jeszcze jeden test
– Nie ma pewności, czy Natalia dzisiaj [5 lutego] wystartuje. procedury są takie, że przed wejściem do hali na zawody też trzeba wykonać test. A wiemy jakie były te wyniki w poprzednich dniach – przekazał na antenie TVP Sport dziennikarz tej stacji Aleksander Dzięciołowski.
Warto podkreślić, że problemem Natalii Maliszewskiej, nawet jak będzie mogła wystartować, może być przygotowanie fizyczne oraz mentalne, które po izolacji i długiej niepewności co do startu może mieć duże znaczenie. – Proszę wyobrazić sobie zawodnika, który przyjeżdża na igrzyska po czterech latach potwornej harówy – wiem, że jest w życiowej formie i że jest w stanie zdobyć nawet złoty medal. A później mu się to zabiera – nie przez kontuzję czy walkę na lodzie, a przez wysłanie na izolację – dodał Dzięciołowski.