Ktoś, kto czyta te słowa, może sobie zadawać pytanie: Jak to? Polscy skoczkowie w słabej formie? Przecież dopiero co zdobyliśmy drużynowy brąz na mistrzostwach świata w lotach. To prawda. Tyle, że dyspozycja skoczków z kadry A nijak ma się do formy reprezentantów z kadry B. Kiedy Kamil Stoch, Dawid Kubacki i Stefan Hula pozytywnie zaskakują podczas rywalizacji, które pilnie śledzą wszyscy kibice skoków narciarskich w kraju, ich następcy rozczarowują na zawodach Pucharu Kontynentalnego. Może za wyjątkiem młodziutkiego Tomasza Pilcha, który błyszczy już w wieku juniorskim i jest wiceliderem klasyfikacji generalnej.
W piątek, w Zakopanem odbędą się kwalifikacje do sobotniego konkursu. Polska reprezentacja ma prawo wystawić w nich aż 12 zawodników. Z pewnością będzie to "pierwsza szóstka", czyli Stoch, Kubacki, Hula, Kot, Żyła i Wolny. Problem pojawia się jednak z wytypowaniem pozostałych skoczków. Można postawić na Tomasza Pilcha - juniora, który debiutował już w Pucharze Świata i pozytywnie zaskoczył. Poza nim, trudno szukać zawodnika, który miałby szanse na przedarcie się do konkursu głównego. Najwyżej sklasyfikowani Polacy w Pucharze Kontynentalnym to Aleksander Zniszczoł i Przemysław Kantyka. Zajmują oni kolejno 15. i 23. miejsce. W Zakopanem rywalizacja będzie jednak znacznie bardziej wymagająca.
Są jeszcze zawodnicy, których nazwiska znamy, na przykład Klemens Murańka, ale on zajmuje odległą 34. pozycję w klasyfikacji generalnej Pucharu Kontynentalnego. To dowodzi jak duży problem ma selekcjoner reprezentacji B, Radek Zidek oraz selekcjoner kadry A, Stefan Horngacher. Stoją oni przed dużym dylematem. Z jednej strony, nominacja zawodnika do zawodów Pucharu Świata może zadziałać pozytywnie na ich psychikę. Z drugiej zaś, blamaż i słaby występ, może źle wpłynąć na psychikę skoczków.