Tylko Dawid Kubacki i Piotr Żyła punktowali w Ruce, postawa całej polskiej ekipy była jednak daleka od oczekiwanej. Rywalizację na Rukatunturi zdominowali Austriacy (a szczególnie zwycięzca obu konkursów Stefan Kraft) i Niemcy, którzy zgarnęli aż 460 punktów do klasyfikacji Pucharu Narodów, tylko 26 mniej od Austriaków. Są najmocniejsi, dzięki przewadze w przygotowaniu sprzętu. Na pierwszy rzut oka nie widać nic szczególnego, ale coś jest na rzeczy, o czym głośno mówił nawet Halvor Egner Granerud. Co ciekawe, obecnie o nowinkach sprzętowych jednak zbyt wiele się nie mówi. Gdy to rywale Niemców prezentowali coś nowego, ci od razu zgłaszali różnego rodzaju uwagi i protesty...
– U Austriaków czy Niemców nie widać gołym okiem nic szczególnego. Nie widać, by mieli inny materiał kombinezonów, czy zupełnie inne buty. Pamiętajmy też, że Hafele to jest jeden z najlepszych specjalistów od szycia kombinezonów, od nowinek technicznych. Zamiast w sprzęcie bardziej szukałbym przyczyn słabszych występów w kwestiach technicznych i przygotowaniu fizycznym – mówi w rozmowie z serwisem WP Sportowe Fakty Jakub Kot, ekspert Eurosportu.
– Trzeba pamiętać, że gdyby na pierwszy rzut oka coś nowego w sprzęcie u danych zawodników było widać, to już by o tym huczało w internecie. Niegdyś głośno było o kombinezonach Austriaków podczas mistrzostw świata w Oberstdorfie. To były wręcz takie piłeczki golfowe, a w powietrzu aż wszystko świszczało. My natomiast mieliśmy "czekoladowe" stroje za czasów Stefana Horngachera, czy też buty firmy Nagaba w ostatnich latach. Czasami w skokach niuanse grają role. Być może Niemcy mają coś w zanadrzu, czego nie widzimy. Sam Horngacher powiedział kiedyś, że "gdybym miał sekret, to bym go nie zdradził". I to jest logiczne myślenie – dodał były skoczek, a obecnie trener młodzieży.
W nadchodzący weekend w Lillehammer odbędą się dwa konkursy, pierwszy na skoczni HS98, drugi na obiekcie HS140.