Inauguracja poprzedniego cyklu należała do Dawida Kubackiego. W efektownym stylu zgarnął dwa zwycięstwa w Wiśle. To był jeden z dziwniejszych początków sezonu, bowiem skoczkowie skakali na igelicie. Start walki o Kryształową Kulę znów wraca do mroźnej Finlandii, gdzie jeszcze nigdy nie wygrał żaden polski skoczek. Dwadzieścia lat temu Adam Małysz na Rukatunturi zaliczył weekend, w którym zajął dwa drugie miejsca. Trzy lata temu dwa dni z rzędu w Ruce trzeci był Dawid Kubacki, a w 2018 roku Kamil Stoch jednego dnia był drugi, drugiego dnia był trzeci. Żeby Piotr Żyła w tej historii nie poczuł się pominięty, musimy napisać o jego trzecim miejscu w poprzednim sezonie i drugim pięć lat temu. Można w okolicach koło podbiegunowego wskoczyć na podium, ale Mazurka Dąbrowskiego w okolicach Kuusamo jeszcze nie słyszeliśmy.
ZOBACZ: Kubacki od razu gotowy do wielkich rzeczy. Ma to wytrzymać, Tajner mówi to wprost
Od lat polscy kibice czekają na eksplozję formy polskich skoczków w okolicach Świąt Bożego Narodzenia. Najczęściej Kamil Stoch i spółka optymalną dyspozycję osiągają podczas Pucharu Świata w Engelbergu. Królami listopada polscy skoczkowie nigdy nie byli, a nie licząc zeszłorocznego sukcesu Kubackiego, to ostatnią "fińską" wygraną inauguracją Pucharu Świata może pochwalić się Adam Małysz. Wygrał pierwszy konkurs sezonu w 2001 roku w Kuopio. Jak dobrze zauważył niezawodny ekspert i pasjonat skoków Adam Bucholz ze skijumping.pl - najlepszy skoczek listopadowych konkursów Pucharu Świata już dawno nie skacze. To Martin Schmitt, wielki rywal Małysza, ma na koncie aż cztery wygrane w listopadzie. Za Niemcem czwórka wciąż skaczących zawodników: Simon Ammann, Halvor Egner Granerud, Ryoyu Kobayashi i Daniel Andre Tande mają po trzy wygrane. A to właśnie nawet najlepsi mieli tam spore problemy. Upadek Thomasa Morgensterna z 2003 roku to już legenda. Zdarzały się konkursy, w których warunki grały główną (i jedyną) rolę. Na przykład w 2006 roku, gdy tylko dziesięciu skoczków... przekroczyło 100 metrów. Absurdalnych skoków - i to w wykonaniu najwybitniejszych - na obiekcie Ruce było bardzo wiele.
Ruka nie zaskakuje w tym roku. Wokół fińskiego obiektu oczywiście panuje mróz, nie brakuje śniegu. Oby zawody były równe, a Biało-Czerwoni odnaleźli się w nich bez problemu. - Czy skoczkowie odpalą? Myślę, że tak. Mieli taki czas, gdzie trenowali bez nart. Wypoczywali na Cyprze. Odświeżyli organizmy - mówił nam Apoloniusz Tajner, były trener Adama Małysza i były prezes PZN.