Piotr Żyła pofrunął na odległość 121,5 metra. Był to skok zbliżony do tego, jaki pokazał na drugim treningu. Gdyby nie fatalna próba podczas porannej sesji skoków, zaczęlibyśmy wierzyć, że nasz reprezentant naprawdę stabilizuje formę. A tak? Pozostaje nadzieja, że jutro znowu najgorszy będzie skok w serii treningowej. Tym bardziej, że dziesiąta pozycja w kwalifikacjach spokoju Polakowi nie przyniosła. W niedzielę zmierzy się w bezpośredniej walce z Daiki Ito.
Burza śnieżna w Innsbrucku? Synoptycy wieszczą problemy organizatorom!
Trudne zadanie czeka też Kamila Stocha. Dwukrotny mistrz olimpijski powalczy z Danielem Wenigiem. W kwalifikacjach as reprezentacji Łukasza Kruczka zajął trzynaste miejsce. Wylądował metr bliżej niż Żyła.
Nie tylko wymieniona dwójka wystartuje w niedzielnym konkursie. Awans wywalczyli też Aleksander Zniszczoł i Dawid Kubacki. Tyle że ci mieli już zwyczajnego pecha. Jak dodatkowo skoczą w drugiej serii, wywołają sensację. Pierwszy rywalizować będzie z Johannem Andre Forfangiem, a drugi z... Andersem Fannemelem. Życzymy powodzenia.
Najlepszy w sobotę okazał się Michael Hayboeck. Austriak wygrał pierwszy trening, drugi trening i kwalifikacje. Przegrał tylko rano w karty na stołówce. Lider Pucharu Świata do tej pory nie wygrał w karierze żadnego konkursu. Jeśli nie uda mu się ta sztuka również w Innsbrucku, uznamy, że nie wygra prawdopodobnie nigdy. Obecnie bowiem resztę stawki przerasta o głowę.
Do prowadzącego w Turnieju Czterech Skoczni Stefana Krafta traci 7,1 punktu i zajmuje na razie trzecie miejsce. Jutro czeka nas zmiana lidera? Prawdopodobnie, choć najpierw Hayboeck musi sobie poradzić w rywalizacji KO z Gregorem Schlierenzauerem!
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail
