Tamtymi wydarzeniami w życiu Dawida Kubackiego żyła cała Polska. Skoczek narciarski w sezonie 2022/2023 spisywał się fenomenalnie, ponieważ w inauguracyjnym konkursie Pucharu Świata w Wiśle zajął pierwsze miejsce, co było tylko początkiem dobrej passy 34-latka. Następnie w 71. Turnieju Czterech Skoczni uplasował się ostatecznie na drugim miejscu. Wszystko wskazywało na to, że Polak zakończy Puchar Świata w najlepszej trójce, jednak wszystko załamało się 20 marca 2023, wtedy skoczek przekazał informację o zakończeniu sezonu z powodu poważnej choroby swojej żony. Wówczas Kubacki w mediach społecznościowych umieścił specjalny wpis. - Mój nagły powrót do domu.... jestem wam winien słowo wyjaśnienia. Moja żona Marta wylądowała w szpitalu z przyczyn kardiologicznych, jej stan jest ciężki i lekarze walczą o jej życie. Jest w dobrych rękach, to silna dziewczyna, wiem że będzie walczyła. Oczywiście to dla mnie koniec sezonu ale nie to jest teraz najważniejsze - można było przeczytać.
Dawid Kubacki wprost o ciężkim okresie w swoim życiu. Był gotowy na najgorsze
Kubacki w rozmowie z "Eurosport" wspomniał o wydarzeniach z tamtego okresu. Skoczek narciarski zaznaczył, że był przygotowany na najgorszy scenariusz, gdy został zapytany o to, czy miał myśl o zakończeniu kariery odpowiedział jednoznacznie. - To nie było w tamtym czasie, wtedy inne rzeczy były na tych priorytetowych miejscach, ale już po jakimś czasie, kiedy to się wszystko wyjaśniało i byłem na etapie tego, że żonę uratowali i była sparaliżowana, ale wchodziło w grę zajmowanie się żoną, dziećmi oraz domem na pełen etat. Po prostu nie miałbym możliwości, żeby móc dalej skakać. Nawet jeżeliby powrót do normalności przeciągnąłby się w czasie, a ja straciłbym sezon, czy dwa no to wydaje mi się, że później nie byłoby do czego wracać po takiej długiej przerwie. Pewnie miałbym ambicje, żeby spróbować, ale jakby się to finalnie zakończyło tego nie wiem. Miałem to w głowie, że to może być koniec mojej kariery zawodnika - zaznaczył Kubacki.