Po niebywale udanym dla Polaków Turnieju Czterech Skoczni, Puchar Świata przeniósł się na skocznię, na której biało-czerwoni regularnie stają na podium. O tym, że obiekt w Titisee-Neustadt może być dla nich ponownie szczęśliwy, przekonaliśmy się w piątkowy wieczór. Ze względu na to, że do kwalifikacji zostało zgłoszonych tylko 50 zawodników, zdecydowano rozegrać się prolog, w którym można było zdobyć trzy tysiące franków szwajcarskich.
Gwiazdor skoków przesadził po całości! Teraz pokornie BIJE SIĘ w pierś
Jednymi z kandydatów do zajęcia pierwszego miejsca byli rzecz jasna Dawid Kubacki i Kamil Stoch. Nieco lepiej zaprezentował się trzeci zawodnik ostatniego TCS, który skoczył aż 139 metrów. Polak nie mógł cieszyć się jednak ze zwycięstwa, bo o metr dalej pofrunął lider Pucharu Świata, Halvor Egner Granerud i to on zgarnął główną nagrodę.
SZOKUJĄCE wyznanie Kamila Stocha! Chciał wracać do domu, nie planował zwycięstwa w TCS
Porażkę Kubackiego w swoim stylu skomentował na antenie Eurosportu Piotr Żyła. - Pieluchowa premia poszła się paść. Jutro sobie odbijemy - powiedział z uśmiechem polski skoczek, nawiązując do niedawnych narodzin córki Kubackiego. I oby słowa Żyły o "odbijaniu" się sprawdziły. W sobotę czeka na skoczków pierwszy konkurs indywidualny w Titisee-Neustadt.